KANADYJSKIE LIFESTORY
 

Peggy’s Cove, Nowa Szkocja

Peggy’s Cove jest niewielką rybacką wioską oddaloną około 48 kilometrów od Halifax, stolicy Nowej Szkocji, gdzie w czasie deszczu jada się homary. Atlantycka część Kanady jest miejscem wyjątkowym. Nie tylko pod względem swojej prostoty, niesamowitej natury, bliskości Atlantyku, ale również przemiłych ludzi. Jeśli ktoś myśli, że Kanadyjczycy w Toronto są mili, to niech wybierze się na wschodnie wybrzeże Kanady. Tam poczuje zalew kanadyjskiej serdeczności. Mieszkańcy atlantyckiej Kanady są słodsi niż najbardziej słodki syrop klonowy!

Peggy’s Cove jest jednym z najbardziej turystycznych miejsc w Nowej Szkocji. Nie jestem zwolenniczką tłoków, ale niekiedy trzeba przymknąć oczy i zamienić się w typowego turystę, żeby zobaczyć nad czym ludzi wydają ochy i achy. Tym razem, szczęście nam dopisało, ponieważ pogoda tego dnia odmówiła posłuszeństwa, zresztą jak we wszystkie dni podczas naszej wizyty w Halifax i okolicach. Deszczowe chmury mają to do siebie, że bardzo skutecznie odstraszają ludzi, którzy myślą, że zamiast 70% wody w swojej organizmie, mają cukier.

 

Najbardziej fotogeniczna latarnia

Po dojechaniu do Peggy’s Cove, znalezieniu miejsca parkingowego okazało się, że miejscowość jest tak mała, że spokojnym tempem można ją obejść w 20 minut. Szybko jednak zdałam sobie sprawę, że Peggy’s Cove jest rajem dla osób z aparatem zawieszonym na szyi. Co oznacza, że kilkanaście minut zamieniło się w kilka godzin fotograficznego kociokwiku!

Każda drewniana chatka, kolorowy domek, sieć rybacka, łódka wyglądały tak jakby tylko czekały na uchwycenie ich nieupiększonego wyglądu. I to właśnie jest ich największym atutem. Surowa postać, która sprawia, że czujemy się jak w innej przestrzeni czasowej.

Peggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa Szkocja

Po znalezieniu najlepszego ujęcia każdej, małej części Peggy’s Cove dotarliśmy do Peggys Point, czyli fotograficznej wisienki na torcie. Ta niepozorna biało – czerwona latarnia jest jednym z najbardziej fotografowanych obiektów w atlantyckiej części Kanady. Wygrała ze 149 latarniami, które znajdują się w całej Nowej Szkocji. Jej pierwsza, drewniana wersja została zbudowana w 1868 roku i zastąpiona przez obecną w roku 1914. To właśnie ta latarnia pilnuje bezpieczeństwa statków wpływających do zatoki Świętej Małgorzaty.

Peggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa Szkocja

 

„Nie” dla przyjezdnych

Peggy’s Cove każdego roku odwiedza ponad milion turystów, a w samej wiosce mieszka jedynie 640 osób. Jest jednak prawie niemożliwe, żeby stać się mieszkańcem tej uroczej, rybackiej wioski na której terenie nie ma możliwości budowania nowych domów. Długa lista regulacji utrudnia również zakup domu w Peggy’s Cove, wszystko, żeby uchronić rynek nieruchomości i nie dopuścić do jego zepsucia, czyli stworzenia miejscowości sezonowej, pełnej bogatych ludzi, którzy przyjeżdżają tutaj tylko i wyłącznie latem. Osobiście uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, które pozwala na zachowanie naturalności tego miejsca.

Peggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa Szkocja

 

Lot 111

Zatoka Świętej Małgorzaty jest również miejscem, w której wodach rozbił się szwajcarki samolot linii Swiss Air lecący z Nowego Jorku do Genewy. Do katastrofy doszło 2 września 1998 roku i jej przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej spowodowanej przez system rozrywki pokładowej dostępnej w pierwszej klasie. Samolot rozbił się 8 kilometrów od wybrzeża. To właśnie mieszkańcy Peggy’s Cove i pobliskich wiosek, jako pierwsi, ruszyli z pomocą. Niestety nikt, z 229 osób znajdujących się na pokładzie, nie przeżył uderzenia samolotu z taflą wody. Niedaleko Peggy’s Cove, zaledwie kilkaset metrów od miejscowości, znajduje się prosty pomnik upamiętniający ofiary katastrofy lotu 111.

Peggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa SzkocjaPeggy's Cove Nowa Szkocja

Niewątpliwie Peggy’s Cove jest miejscem wartym odwiedzenia. Jeżeli kochacie fotografię, to koniecznie weźcie zapasowe baterie, karty pamięci i poćwiczcie palec którym będziecie przyciskać spust migawki. O dziwo, Peggy’s Cove okazało się również zdecydowanie mniej turystycznym miejscem niż sądziłam. Na pewno było to zasługą ciężkich chmur wiszących nad naszymi głowami z których, ku naszemu szczęściu, nie spadła ani jedna kropla deszczu.

Written by

Osiem lat temu postanowiłam zamknąć swoje, dosyć, poukładane życie w Polsce i przez rok pomieszkać w kraju który ludziom kojarzy się z zimnem, liściem klonowym i pięknymi krajobrazami. Moją przygodę z Kanadą rozpoczęłam w Edmonton, skąd po trzech tygodniach, przeniosłam się do Toronto, gdzie dalej mieszkam. Ciągle szukam nowych wrażeń i bodźców. Jestem uzależniona od podróżowania, fotografowania, a moja lista rzeczy do zrobienia rośnie z każdym dniem. Zapraszam do polubienia 6757km na facebooku i śledzenia co dzieje się w Kraju Klonowego Liścia. A dzieje się sporo! Monika

Latest comments
  • Cudowne miejsce do zwiedzania. Uwagę przykuwa ta prostota, ależ jaka piękna. Zdjęcia pierwsza klasa, a komentarz trafiający do potencjalnego zwiedzacza tego uroczego zakątka. Super.

  • Kusisz tymi atlantyckimi prowincjami 🙂 Moje plany podroznicze na najblizsza przyszloscia wiaza sie wlasnie ze wschodnia czescia Kanady i Stanow Zjednoczonych. Cos czuje ze zanim rusze w droge bede musiala wrocic do Twoich wczesniejszych wpisow z Waszej podrozy, zeby odswiezyc pamiec i zaczerpnac inspiracji. Spodziewaj sie tez dlugiego mejla z lista pytan 🙂

  • Hehe, patrząc na Twoje zdjęcia i porównując z naszymi zastanawiam się czy w Peggy’s Cove kiedyś świeci słońce? 😉 Wspaniałe miejsce z klimatem, zwłaszcza poza sezonem.

LEAVE A COMMENT

%d bloggers like this: