KANADYJSKIE LIFESTORY

Sary dłuższa przygoda z Kanadą rozpoczęła się w miejscowości Yellowknife, która jest stolicą oraz jedynym miastem w Terytoriach Północno – Zachodnich. Od kilku lat, wraz ze swoim mężem, prowadzi blog Clumsy and Stupid  na którym opisują ich kanadyjskie życie i podróże po świecie. Uwierzcie mi, że mają o czym pisać! Od jakiegoś czasu śledzę ich blogowe poczynania i kiedy Sara dała mi znać, że będzie w Toronto bez mrugnięcia okiem zgodziłam się na spotkanie, które zakończyło się wywiadem na temat Kanady widzianej jej oczami.

O tym jak Sara znalazła się na dalekiej północy, jak wyglądało jej życie w Yellowknife oraz gdzie nogi poniosły ją obecnie dowiecie się z kolejnego wywiadu z serii „Kanada oczami Polaków”. Mam nadzieję, że po tym wywiadzie zapragniecie zobaczyć tą nieodkrytą część Kanady!

Jakim sposobem znalazłaś się w Kanadzie?
Do Kanady przyjechałam w ramach programu International Experience Canada i było to w marcu 2012 roku. Od razu trafiłam do Yellowknife, w Terytoriach Północno – Zachodnich.

Dlaczego wybrałaś Yellowknife?
Wyszło to trochę przez przypadek. Zanim przyjechałam do Kanady zaczęłam poszukiwać pracy z Polski. Korzystałam, między innym, ze strony Craigslist, Gdzie szukałam pracy w Vancouver. Wysłałam CV do jednego z hoteli, myśląc, że znajduje się w okolicach Vancouver. Dopiero po ich telefonie uświadomiłam sobie, że ten hotel mieści się w Yellowknife.

Pomimo tego zdecydowałaś się na pracę w Yellowknife?
Tak, ponieważ zawsze chciałam zobaczyć tą dziką, bardziej niedostępną część Ameryki Północnej. Wcześniej, przez dwa sezony letnie, pracowałam na Alasce i od tamtej pory zawsze pragnęłam doświadczyć całego roku w tym klimacie.

Dlaczego w ogóle zdecydowałaś się na wyjazd do Kanady?
Zaraz po studiach wyjechałam do Stanów Zjednoczonych, żeby pracować jako au pair. Niestety nie było to do końca udane doświadczenie i wróciłam do Polski. Zaczęłam poszukiwać pracy w Polsce, jednak nie mogłam znaleźć niczego co by mnie interesowało. I stąd narodził się pomysł wyjazdu do Kanady. Poza tym mam rodzinę w Vancouver i sądziłam, że to w pewien sposób, będzie dla mnie ułatwieniem. Jak się później okazało zamieszkałam ponad 2 000 kilometrów od nich.

Wiedziałaś, że będziesz jechać do Yellowknife, gdzie zimy są srogie i długie. Jak się zapakowałaś?
Zapakowałam się w dopuszczalne 23 kilogramy i duży bagaż podręczny. Wzięłam ze sobą najcieplejszą kurtkę jaką miałam, spodnie narciarskie i sporo grubych swetrów.

Przyjechałaś do Yellowknife w marcu, kiedy zima ma się jeszcze dobrze. Jakie były Twoje pierwsze wrażenia?
Nie ukrywam, że było dla mnie szokiem, kiedy zobaczyłam zamarźnięte jeziora po których można chodzić i jeździć samochodem. Na Wielkim Jeziorze Niewolniczym, w zimie, wytyczona jest droga i można wziąć mały skrót, żeby dostać się do Dettah, małej osady położonej po drugiej stronie zatoki.

Yellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

Kiedy przyjechałam, w marcu, było około -20’C. Spodziewałam się, że będzie zimniej, więc to było dosyć miłym zaskoczeniem.

Poza tym spore wrażenie zrobił na mnie śniegowy zamek, który znajdował się na Wielkim Jeziorze Niewolniczym. Można było do niego wejść, był w nim król i były organizowane np. koncerty.
Yellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

Co Ci się najbardziej podobałao w tej prawdziwej, kanadyjskiej zimie?
Uwielbiałam biały śnieg, który skrzypiał pod nogami. Zimy w Yellowknife były wręcz bajkowe.

Jak przyleciałaś do Yellowknife, to miałaś już pracę. Jak wyglądało Twoje poszukiwanie dachu nad głową?
Pracowałam w hotelu i on zapewniał staff house, czyli zakwaterowanie dla przyjezdnych pracowników. Opłata za ten typ dachu nad głową była dosyć niska. Raz w miesiącu było odciągane około $200 z mojego wynagrodzenia. Pokój, który dostałam był bardzo mały, ale miałam dostęp do sporej kuchni i pokoju gościnnego, gdzie spędzało się większość wolnego czasu. Poza tym mieszkało tam sporo pracowników hotelu, więc łatwo było poznać ludzi i zintegrować się z nimi.

Yellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

Z jakich krajów pochodzili pracownicy korzystający ze staff house?
Głównie byli to Filipińczycy, kilka Kanadyjek i sporo Japończyków, więc towarzystwo było dosyć wymieszane.

Czym zajmowałaś się w hotelu?

Zaczynałam od housekeeping.

Jak przygotowałaś się do wyjazdu? Gdzie szukałaś informacji o Kanadzie, Yellowknife?
Moim pierwszym krokiem było zapoznanie się ze stroną miasta Yellowknife, żeby dowiedzieć się co się w nim dzieje oraz co jest dostępnego dla mieszkańców. Poza tym kilka lat wcześniej byłam w Vancouver i Toronto turystycznie, więc mniej więcej, wiedziałam jak wygląda Kanada i czego mogę się spodziewać.

Czy miałaś jakieś obawy przed przyjazdem do Kanady?
Byłam tak podekscytowana wyjazdem, że nie. Dopiero w samolocie do Kanady zaczęłam sobie uświadamiać co robię.

Jak wygląda życie w Yellowknife?
Yellowknife jest miejscowością dosyć przechodnią tzn. często przyjeżdżają tutaj ludzie którzy, żyją przez kilka lat i wyjeżdżają. Dzięki temu łatwo jest poznać nowe osoby, ponieważ wiele z nich również było świeżakami, którzy dopiero co tutaj przyjechali.

Jak zawiązuje się znajomości w Yellowknife?
Ogólnie ludzie są bardzo otwarci. Dobrym sposobem na poznanie nowych osób jest zapisanie się do drużyny sportowej np. softballowej, hokejowej, curlingowej. Poza tym Yellowknife jest bardzo zróżnicowaną miejscowością pod względem demograficznym. Tak jak wspomniałam wcześniej, jest wiele przyjezdnych osób, rdzennych mieszkańców Kanady i Kanadyjczyków którzy przyjechali z innych części Kanady. Grupą, która znacznie wyróżnia się z tłumu są Japończycy.

Każdego roku ponad 40 tysięcy mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni przyjeżdża tutaj turystycznie, stąd jest duże zapotrzebowanie na pracowników, którzy mówią w tym języku. Warto dodać, że populacja miasta to 20 tysięcy.

Jak wyglądały zarobki? Czy wystarczały Ci one na spokojne utrzymanie się?
Mieszkając w staff house miałam bardzo niski czynsz, stąd mogłam pozwolić sobie na spokojne życie, a nawet na oszczędzanie. Później, kiedy wynajmowałam już mieszkanie wyglądało, to nieco inaczej.

Jakie są koszty wynajmu mieszkań w Yellowknife?
Kiedy wynajmowałam studio apartment, czyli polską wersję kawalerki, płaciłam $1 100. Wynajęcie 1 bedroomu, czyli polskich dwóch pokoi, to koszt około $1 500.

Ceny prawie jak w Toronto!
Tak, tylko że stawki godzinowe są wyższe. Poza tym są niższe podatki, jedynie podatek federalny w wysokości 5% i dodatkowo jest sporo ulg podatkowych np. można odpisać od podatku ilość dni mieszkania na północy czy bilety samolotowe kupowane w celu odwiedzenia rodziny.

Jak wygląda pogoda w Yellowknife, w przeciągu całego roku?
Lato w Yellowknife zaczyna się na początku czerwca, wtedy jeziora powoli odtajają. Pływając na łódce, w połowie czerwca, na Wielkim Jeziorze Niewolniczym, w dalszym ciągu można zobaczyć dryfujący lód. Do lipca on znika. Temperatura w czasie lata jest przyjemna, około 20’C. Dookoła miasta są jeziora, więc jest bardzo łatwo robić sobie wypady na kanu czy łódkę. W samym mieście jest jedna plaża, gdzie mieszkańcy mogą się kąpać. To co uwielbiałam w lecie na północy, to to, że słońce nie zachodzi i jest cały czas widno.

Yellowknife, Terytoria Północno - ZachodnieYellowknife, Terytoria Północno - ZachodnieYellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

A jak działa, to na spanie? Nie zaburza się cały cykl dnia i nocy?
Ja osobiście nie miałam żadnych problemów. Nie każdy jednak tak ma. Osoby, które mają problemy ze spanie zaopatrują się w specjalne żaluzje.

Wychodząc gdzieś latem, na przykład na imprezę, łatwo jest jednak stracić poczucie czasu.

Wracając do pogody, jak wyglądają pozostałe pory roku?
Wrzesień jest bardzo ciekawym miesiącem, kiedy wracają noce i jest możliwe podziwianie zórz polarnych. Jest to mój ulubiony okres na ich obserwację, bo nie jest wtedy jeszcze zimno. Można położyć na ziemi albo pomoście i zatracić w przepięknym widoku. Dodatkowo odbijają się one w jeziorach, więc efekt jest magiczny. Pierwszy śnieg spada na początku października i w listopadzie jest już prawdziwa zima, czyli około -20’C. Mój pierwszy listopad w Yellowknife, w 2012 roku, był najzimniejszy. Temperatura dochodziła do -40’C.

Yellowknife, Terytoria Północno - ZachodnieYellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

W grudniu i styczniu dni są bardzo krótkie. Słońce wschodzi o 10 rano, a zachodzi o 3 po południu. Pod koniec lutego dni robią się dłuższe i zaczyna być przyjemniej.

Zimy na północy są ekstremalne, ponieważ średnia temperatura o tej porze roku, to około -40’C. Plusem jest fakt, że są to suche zimy, czyli mróz nie przeszywa aż tak bardzo. Dla porównania -10’C w Montrealu, odczuwalne jest dużo bardziej nieprzyjemnie niże -20’C w Yellowknife. Poza tym jest bardzo dużo słońca.

Marzec jest miesiącem, kiedy wszystko zaczyna powoli budzić się do życia. Dni są dłuższe, ludzie zaczynają wychodzić na zewnątrz.

Co robiłaś w czasie tych długich zim, oprócz pracy?
Często pracowałam wieczorami, więc starałam się w ciągu dnia wychodzić na spacery, często wybierałam się na rakiety śnieżne. Poza tym spotykałam się ze znajomymi. Zdecydowanie korzystałam z zimy. Ogólnie mieszkańcy Yellowknife są dosyć aktywni pomimo siarczystych mrozów, grają w hokeja, jeżdżą na łyżwach na świeżym powietrzu.

Czy w okolicach Yellowknife występują niedźwiedzie polarne?
Nie, to nie jest ich region. Jeżeli już to można spotkać czarne niedźwiedzie. Nie podchodzą one jednak do miasta. Chociaż pamiętam, że kilka lat temu niedźwiedź wszedł do centrum miasta i musieli go niestety zastrzelić.

Jak długo mieszkałaś w Yellowknife?
Prawie 4 lata.

To właśnie w Yellowknife poznałaś swojego męża, Jasona, który jest Kanadyjczykiem z Montrealu. Jak się poznaliście?
Do Yellowknife przyjechaliśmy prawie w tym samym czasie. Jason przyjechał około 1.5 miesiąca po mnie. To tutaj rozpoczął swoje karierę pilota i osiadł na bliżej nieokreślony czas. A poznaliśmy się przez znajomych.

Yellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

A jak to się stało, że po IEC zostałaś dłużej?
Moje pierwsze wakacje w Yellowknife były bardzo przyjemne. Kiedy zaczęły one dobiegać końca zaczęłam zastanawiać się nad dłuższym pobytem w Kanadzie. Stwierdziłam, że chciałabym jeszcze więcej posmakować kanadyjskiego życia. Poza tym nasz związek szedł w dobrym kierunku, więc był to kolejny powód, żeby zostać trochę dłużej. Zrezygnowałam z pracy w hotelu i znalazłam pracę w restauracji. Wiedziałam, że jej właściciel sponsoruje swoich pracowników. Dlatego też zaczęłam tam pracować, a w okolicach grudnia zapytałam go czy chciałby sponsorować również mnie. Było, to trzy miesiące przed wygaśnięciem mojej wizy w ramach IEC. Jego odpowiedź była pozytywna i tak zostałam. Żeby jednak było zabawniej, tego dnia kiedy znalazłam w mojej skrzynce pocztowej wizę na kolejne dwa lata, to pracodawca ogłosił bankructwo.

I co dalej?
Dostałam pozwolenie na pracę na dwa lata, ale było ono zamknięte, czyli mogłam pracować jedynie dla tego pracodawcy, który właśnie przestał istnieć. Oznaczało to, że mogłam przebywać legalnie w Kanadzie, ale nie pracować.

Z Jasonem, moim chłopakiem, podjęliśmy decyzję, że on będzie mnie sponsorował, w ramach Family Program. Co oznaczało, że wzięliśmy ślub.

Yellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

Co lubiłaś w życiu w Yellowknife, a czego nie lubiłaś?
Na początku lubiłam, to że Yellowknife jest odizolowane. Z czasem jednak zaczęło mnie to drażnić. Kiedy nadchodził długi weekend, to nie mieliśmy za wiele opcji wyjazdu, ponieważ głównymi atrakcjami były jeziora, kamping, które z czasem zaczęły być monotonne. Nie lubiłam tego, że żeby gdzieś się dostać trzeba było płacić krocie za samolot.

To odizolowanie miał też swoje plusy. Nie było dużo ludzi, nie było wielkich centrów handlowych, było tak miło, lokalnie. Każdego roku, w styczniu, zaczynało dopadać mnie zmęczenie zimą i długimi nocami. Poza tym po jakimś czasie, kiedy miałam już grupę dobrych znajomych, nie lubiłam tego, że ludzie wyjeżdżają i traciłam osoby, które stały się mi bliskie.

Yellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

Czy myślisz, że decydując się na wyjazd do miejscowości, która jest bardziej odcięta i nie każdy tam dociera, to dzięki temu poznałaś prawdziwy, kanadyjski klimat, z którego tak naprawdę Kanada jest głównie kojarzona?
Większość Kanady i jej mieszkańców skupiona jest przy granicy amerykańskiej i to tutaj odbywa się całe życie tego kraju. Jak ktoś zadawał mi pytanie jak wygląda życie w Kanadzie, to czułam, że nie do końca potrafię na nie odpowiedzieć, bo mieszkam w Yellowknife, które jest tak bardzo oddalone od tego epicentrum Kanady, że rządzi się swoimi prawami. Nie ma w nim wielkomiejskości, ludzie nie przywiązują za bardzo uwagi do tego jak wyglądają, wielu ludzi zarabia duże pieniądze, a decydują się na mieszkanie w domkach na wodzie, gdzie mają kompostowe toalety i nie płacą podatków od nieruchomości.

Yellowknife, Terytoria Północno - ZachodnieYellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

Mieszkają w nich w czasie zimy?
Tak. W zimie jest to nawet łatwiejsze, bo mogą zaparkować samochód pod domem. Najgorsze jest jak jezioro zaczyna odtajać tzw. breaking season, wtedy muszą, na przykład, iść z kanu przed sobą, a jak dojdzie do załamania lodu pod nimi, to szybko muszą wskoczyć do łódki. W trakcie zamarzania jeziora, część mieszkańców domów na wodzie przenosi się na dwa tygodnie do rodziny, albo znajomych.

Co lubisz w Twojej Kanadzie, którą znasz? Przez 4 lata mieszkałaś w Yellowknife, a teraz zaczynasz swoje życie w Montrealu.
W Yellowknife uwielbiałam, to że jak miałam wolne popołudnie, to mogłam wziąć samochód z kanu na dachu i za 5 – 10 minut byłam nad jeziorem. Kanu wrzucałam na wodę i byłam blisko natury. W Montrealu wygląda to inaczej. Wszystko zajmuje więcej czasu i nie można być już tak spontanicznym.

W Yellowknife ludzie byli bardzo ciekawi. Byli otwarci, przyjaźni, dostępni. Mieli więcej czasu przez to, że ich dzień nie kończył i nie zaczynał się w korkach. Bardzo lubiłam ten miks natury i ludzi. Poza tym kultura rdzennej ludności jest tam ciągle żywa. Oczywiście ona zmieniła się pod wpływem czasu, ale jest ona obecna.

Jak żywa jest ta rdzenna kultura?
Rdzenna ludność żyje w normalnych domach, ale na przykład pod domem suszą ryby, które sami złowili. Obrabiają je w tradycyjny sposób. Wiele rdzennych mieszkańców w dalszym ciągu poluje na łosie czy obrabia skóry zwierzęce.

Po 4 latach mieszkania w Yellowknife, Jason i Ty zdecydowaliście się na podróż po Ameryce Południowej, gdzie spędziliście 7 miesięcy. Obecnie mieszkacie w Montrealu. Dlaczego Montreal?
W Montrealu mieszkamy dopiero miesiąc i w sumie w jakiś sposób zostaliśmy wybrani przez to miasto. Pod koniec naszej podróży po Ameryce Południowej, Jason zaczął wysyłać resume i szukać pracy. Kilka dni przed przyjazdem do Kanady został zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną w Montrealu i dostał pracę. Poza tym mój mąż pochodzi z Montrealu.

W Montrealu mieszkasz około miesiąca. Jak na razie podoba Ci się to miasto?
Jestem na etapie jego poznawania, ale już mi się podoba. Jest to duże miasto, w którym można poczuć się też małomiasteczkowo.

Obecnie jesteś w Toronto i robisz kurs na dyspozytora lotów. Jaki jest Twój plan na zawodową przyszłość?
Tak obecnie robię kurs na dyspozytora lotów, po którym mam nadzieję dostanę pracę w lotnictwie.

Skąd wziął się ten pomysł?
W Yellowknife zaczęłam pracę jako dyspozytor lotów na małe samoloty, gdzie nie potrzebowałam uprawnień. Bardzo mi się ta praca spodobała stąd podjęłam decyzję o pójściu w tym kierunku.

Na czym polega praca dyspozytora lotów?
Dyspozytor lotów przygotowuje plan lotu i omawia go z pilotami. Musi wziąć pod uwagę czynniki pogodowe oraz logistyczne. W trakcie lotu śledzi przypisane mu samoloty, żeby mieć pewność, że wszystko idzie zgodnie z planem.

Yellowknife, Terytoria Północno - Zachodnie

Myślisz, że będziesz chciała kiedyś pracować na wieży lotnieczej?
Nie sądzę, ponieważ jest to bardzo stresująca praca.

Jak dostałaś pracę jako koordynator lotów w Yellowknife?
Pracę dostałam z rekomendacji mojego męża. Niewątpliwie dużym plusem północy jest to, że istnieją tam dobre możliwości, jeżeli chodzi o rozpoczęcie kariery, czego jestem najlepszym przykładem. Pomimo braku jakichkolwiek kwalifikacji czy wcześniejszego doświadczenia w lotnictwie dostałam niesamowitą szansę na to żeby spróbować swoich sił w tej branży i to w dodatku w północnej Kanadzie, gdzie lotnictwo do pewnego stopnia zachowało swój bardzo romantyczny wizerunek.

Jak wyglądało Twoje szkolenie?
Przez pierwszy tydzień uczyłam się zasad, procedur, programów, miałam również szkolenie BHP. Po tym tygodniu poszłam do pracy i dostałam skurczu żołądka jak zobaczyłam trzy ekrany na których miałam pracować.

Co było na tych ekranach?
Na jednym miałam mapę na której były nasze samoloty, żeby sprawdzać gdzie lecą i czy lecą prawidłowo pod względem kierunku i wysokości tzw. flight following. Na drugim ekranie miałam program w którym były podane informacje o tym jakie samoloty są zarezerwowane, co robią, gdzie będą lecieć i o której. Na trzecim ekranie miałam pocztę i pogodę.

Jak długo tam pracowałaś i dla kogo?
Pracowałam tam prawie rok i były to małe linie lotnicze z samolotami latającymi na trasach lokalnych. Samoloty można było wynajmować, ale mieliśmy też ustalone loty z góry tzw. schedueled flights. Obsługiwaliśmy również loty czarterowe z kopalniami diamentów oraz medevacs czyli latające karetki. W Yellowknife kończy się droga i jedynym sposobem dostania się na północ są samoloty.

Jakie są koszty samolotów np. z Yellowknife na północ?
Gdybyś chciała lecieć z Yellowknife do Whati, które oddalone są od siebie o około 300 km, to koszt takiego lotu wynosi mniej więcej $200 w jedną stronę.

Jak wygląda opieka zdrowotna w Yellowknife? Czy będąc na IEC miałaś dostęp do bezpłatnej opieki?
Jak przyjeżdżasz na IEC to nie możesz starać się o darmową opiekę zdrowotną, ponieważ aplikując musisz mieć przynajmniej rok (365 dni) pobytu w Kanadzie. Zakładając, że poszłabym po kartę, uprawniającą do bezpłatnej opieki zdrowotnej, dzień po tym jak wylądowałam w Kanadzie to już miałam o jeden dzień za mało pobytu, żeby aplikować. O kartę mogłam ubiegać się dopiero w momencie otrzymania kolejnej wizy pracowniczej, co w moim przypadku, skończyło się fiaskiem, bo była ona nieważna.

Co lubisz w kanadyjskim stylu życia, a co jest Ci trudno zaakceptować?
Nie lubię braku kultury chodzenia. Chociaż Kanada jest chyba trochę lepsza pod tym względem od Stanów Zjednoczonych, to mimo wszystko nie sposób nie zauważyć źle zorganizowanej komunikacji miejskiej i tego że wszystko jest planowane i budowane pod ruch samochodowy.

Lubię natomiast, to że w Kanadzie ludzie mieszają się pomiędzy pokoleniami. Osoby 60 – letnie mogą mieć znajomych 30 – letnich. Wiek, nie dzieli pokoleń.

Co drażni Cię w Kanadzie?
Drażni mnie to, że jest tak daleko od Polski i że nie ma tak dobrych okazji na bilety lotnicze jak w Stanach Zjednoczonych.

Jaki etap w Kanadzie, do tej pory, był dla Ciebie najtrudniejszy?
Najtrudniejszym etapem był moment sponsoringu przez Jasona. Był trudny dlatego, że w jego trakcie, a trwało to prawie rok, nie miałam prawa do pracy, wolontariatu i jakoś musiałam zająć sobie ten czas.

A co z nielegalną pracą? Wiele osób, które myślą o Kanadzie uważają, że jest to rozwiązanie.
Tak naprawdę zdecydowałam się na pozostanie w Kanadzie ze względu na Jasona, to był mój cel. Nie chciałam pracować nielegalnie, ponieważ w szybki sposób mogłabym przekreślić cały proces i zostać np. deportowana. Za $10 na godzinę nie chciałam ryzykować tego na czym mi naprawdę zależało.

Poza tym znalezienie nielegalnej pracy nie jest takie łatwe, pracodawcy boją się brać takie ryzyko na siebie. W Yellowknife, legenda miejska głosi, że pani, która odpowiedzialna jest za emigrację, ma wszystkich na oku. Przez to, że Yellowknife jest bardzo małe, zdecydowanie łatwiej jest wyłapać osoby, które pracują nielegalnie.

Co robiłaś w trakcie tego rocznego czekania na pobyt stały?
Zaangażowałam się w beading group, czyli grupę kobiet, które zajmują się rękodziełem. Nauczyłam się wyrabiać biżuterię z koralików. Na początku poznałam cały proces, a później każdy z moich znajomych był obdarowany wyrobami, które stworzyłam. Jakoś ten czas zleciał.

Mając te wszystkie doświadczenia, co powiedziałabyś do siebie, przed wyjazdem do Kanady w 2012 roku?
Żeby za dużo nie planować i rwać włosów z głowy kiedy coś nie idzie według planu, bo być może za rogiem czeka coś, o czym nawet nie byliśmy w stanie pomyśleć czy pomarzyć. Dobrze jest zaufać swojej intuicji i nie forsować, niekiedy, pewnych sytuacji.

Jake trzy rady dałabyś osobą, które chcą zamieszkać w Kanadzie?
Myślę, żeby nie otaczać się tylko osobami z Polski, wyjść ze swojej strefy komfortu i poznać innych ludzi, ponieważ pod tym względem Kanada ma sporo do zaoferowania. Dzięki temu nasze horyzonty i możliwości znacznie się poszerzają. Warto też być otwartym na inność.

Czego nauczyło Cię mieszkanie w Kanadzie?
Zostawiania wiadomości głosowych na skrzynkach pocztowych 🙂 A poza tym na pewno podszkoliłam mój angielski. Mieszkając w Yellowknife nauczyłam się sporo o kulturze rdzennej ludności, ich tradycjach.

Tęsknisz za Yellowknife? A jak tak, to za czym?
Tęsknię za Yellowknife, chociaż mam świadomość tego, że to zakończony etap mojego życia. Najbardziej będzie mi brakowało tamtejszych zachodów słońca i pastelowych kolorów nieba. Wieczornych eskapad podczas białych nocy. Ognisk na zamarzniętych jeziorach. Widoku ze wzgórza w starym mieście i jeszcze wielu innych rzeczy.

Jak w trzech słowach opisałabyś Kanadę?
Ogromna, fascynująca, nieodkryta.

Dzięki wielkie za wywiad! Jak macie jakieś dodatkowe pytania do Sary, to piszcie śmiało w komentarzach.

Written by

Osiem lat temu postanowiłam zamknąć swoje, dosyć, poukładane życie w Polsce i przez rok pomieszkać w kraju który ludziom kojarzy się z zimnem, liściem klonowym i pięknymi krajobrazami. Moją przygodę z Kanadą rozpoczęłam w Edmonton, skąd po trzech tygodniach, przeniosłam się do Toronto, gdzie dalej mieszkam. Ciągle szukam nowych wrażeń i bodźców. Jestem uzależniona od podróżowania, fotografowania, a moja lista rzeczy do zrobienia rośnie z każdym dniem. Zapraszam do polubienia 6757km na facebooku i śledzenia co dzieje się w Kraju Klonowego Liścia. A dzieje się sporo! Monika

Latest comments
  • bardzo bardzo fajny reportaz. Podziwiam za odwage i taz mam wielka ochote i wielkie plany sprobowac czgos innego,ale tak potwornie boje sie zimna, ale masz oczywiscie racje to suche zimno. powiedz czy naprawde jak tam mamy dobrze dostosowane ubrania to moze nam nie byc zimno ?? wiem moze to troszke glupie pytanie, no ale kogo mam sie zapytac jak nie Ciebie hihi ….. super ze jest tam tak duzo bardzo zyczliwych i otwartych ludzi w europie jest bardzo trudno znalesc taki kraj , a kanada to zawsze moje marzenie ; sciskam Was obu bardzo mocno !!!!

    • Cześć Renia, ja w Polsce nigdy za zima nie przepadalam, a na północy się w niej bez reszty zakochałam. TAK to prawda że jak masz odpowiednie ubranie, zakryjesz twarz i dłonie i się ruszasz to nie powinno być ci aż tak zimno. Pozdrawiam

  • Monika, czy moglabys zapytac Sare, w jakiej szkole w Toronto robi kurs na dyspozytora lotow, ile on trwa i jakie sa tuition fees? Z gory dzieki!

    • Czesc K, kurs, który robilam nazywał się flight dispatcher training. Jest on organizowany zazwyczaj dwa razy w roku przez prywatna osobę. Trwa 2 tygodnie i kosztuje około 2 tys. Dolarów kanadyjskich.

      • Czesc… ja niedlugo przylatuje do Toronto robif PPC i pozniej Commercial Pilot Licence…az za jakis czas dojde do ATPL. Boje sie jak cholera! Ale do odwaznych swiat nalezy :)))) Dzieki za odpowiedz!

        Ja bardzo chcialem byc Air Traffic Controller, ale na to potrzebne jest obywatelstwo.

        Boje sie, bo prawdopodobnie dostane pozwolenie na prace na jedynie 14-16 miesiecy, czyli czas zrobienia tych dwoch licencji (po ich ukonczeniu). Bede „wylatywal” godziny i moze jakos przedluza mi ten damn work permit. Pozdrowienia z Polski

        • Ta pierwsza to oczywiscie PPL* (Private Pilot License). Wybacz literowke 🙂

        • Planujesz robic licencje w szkolce dla pilotow czy w collegu? Z tego co sie orientuje po ukonczeniu collegu przysluguja Ci dwa lata otwartego pozwolenia na prace w Kanadzie. Zycze powodzenia oraz silnych lokci, bo konkurencja jest liczna

          • W aviation school/flying centre, wiec prywatna szkola. Znasz jakies publiczne koledze w Toronto, w ktorych mozna zrobic PPL i CPL? Tak, wiem ze duzo osob to robi, ale na szczescie sa linie prywatne, w ktorych niezle mozesz zarobic, majac juz ATPL i „tylko” 1000h. Wiekszosc poczatkujacych pilotow wylatuje godziny na polnocy Ontario przed zrobieniem ATPL. Ja na poczatku chcialem to zrobic w Vancouver, ale potem poznalem Kanadyjke…i…tak jakos wyszlo. 🙂 Sprawy naturalnie sie potoczyly. No i koszty utrzymania w Toronto sa nizsze niz w Vancouver.

            Ja od zawsze chcialem byc celnikiem na lotnisku, pilotem lub ATC – ale na kontrolera/celnika raczej potrzebne jest mi obywatelstwo. Wszystko zalatwiam przez prawnika imigracyjnego.
            Ty tez, Sara, mialas prawnika do uzyskania PR, czy sama sie z papierami bawilas?

            • Jak bedziesz znala jakies konkretne panstwowe koledze w Ontario to bede Ci wdzieczny za podanie nazwy. Ja wiem, ze Seneca College oferuje jakies kursy lotnicze, ale tam chyba sa tylko na flight attendants. Mam tydzien na wybranie szkoly, bo papiery trzeba wyslac, medical certificate zrobic i dziewczyna czeka. 😛 No i ja sam nie moge sie doczekac wyjazdu…
              …. Pozdrowienia

            • Na kontrolera wieży lotów nie potrzebujesz obywatelstwa tylko status stałego rezydenta. Jeżeli chodzi o college to polecam confederation college. Tylko nie wiem czy to wypali w twoim przypadku, jeżeli jedziesz do dziewczyny. Ta szkoła mieści się w Thunder Bay w północnym Ontario. Ja akurat miałam dużo czasu wolnego jak przechodziłam przez proces imigracyjny więc robiłam wszystko sama.

  • O jaaa..to chyba moja ulubiona relacja!ogromna, fascynująca,nieodkryta ❤ taką Kanadę chciałabym zobaczyć..póki co to marzenia.. Ale może kiedyś to będą już plany a potem krok w stronę realizacji póki co.. Alpy❤

  • Witam serdecznie!!

    Jeżeli jest możliwość bardzo prosiłabym o informacje na temat kursu dyspozytora lotów w Kanadzie, ile kosztuje mniej więcej, jakie trzeba mieć predyspozycję? Jestem w trakcie aplikacji na IEC i pracuje w Gdańsku jako Check-in Agent, zastanawiam się jak wygląda praca w branży lotniczej w Kanadzie:) Będe bardzo wdzięczna za informacje:) Pozdrawiam serdecznie, Sandra

  • Cześć Sandra spójrz w odpowiedź która zostawiłam K dwa komentarze wyżej. Pozdrawiam

  • Według mnie najlepszy do tej pory wywiad z tej serii. Czytając go miałam wrażenie, jakbym czytała o samej sobie; planuję wyemigrować do Kanady, a Vancouver i Yellowknife to właśnie miejsca, które biorę pod uwagę. Także Twoja droga zawodowa wiąże się z moją, bo jestem w trakcie robienia licencji pilota samolotu turystycznego i planuję studia lotnicze. Mogłabyś mi odpowiedzieć, czy takie studia i licencja PPL oraz CPL uzyskane w Polsce będą uznawane w Kanadzie? Czy trudno jest znaleźć pracę w tej branży? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam 🙂 🙂

    • Czesc, ja sie przeprowadzam do Kanady, by wlasnie tam na miejscu zrobic PPL i CPL. Od razu Ci powiem, ze jak bedziesz chciala zrobic ostatnia licencje, ATPL, to koniecznie rob ja w Kanadzie – niektore placowki nie pozwola Ci zrobic ATPL, jesli dwie pierwsze licencje masz zrobione poza Kanada. Dla nas Europejczykow to jest troche przykre, ale Kanada – brzydko mowiac – sra na papiery zdobyte poza krajem; zerknij chociaz na pilot requirememts for Air Canada i zauwazysz, ze zatrudnia cie tylko wtedy, gdy masz zdane ATPL w Kanadzie… oni chetniej dadza prace komus z mala liczba wylatanych godzin i kanadyjskim ATPL, niz doswiadczemu pilotowi z licencja np. z Europy, Dubaju, Kataru, czy Australii… Tego drugiego oferty moga nawet nie rozwazyc. Przykre, ale prawdziwe. Mysle, ze Australia, Kanada i Nowa Zelandia to kraje zerujace na nowych imigrantach, chocby poprzez problem z nostryfikacja dyplomow, zdobytych uprawnien, licencji, w efekcie czego jestes czesto zmuszana robic od nowa/uzupelniajace kursy na uniwersytecie, czesto placac czterokrotnie wiecej niz permanent resident/citizen, by pozniej moc pracowac w swoim wyuczonym zawodzie. Gdzie w Polsce robisz PPL? Koszt CPL w Kanadzie to ok. 22,000 dolarow. Pozdrowienia i powiedzenia Tobie, i sobie 😀

    • Czesc Weronika, szczerze powiedziawszy niewiele wiem o licencjach i studiach lotniczych z Polski. Obawiam sie ze po przylocie do Kanady bedziesz musiala zdac kanadyjskie licencje, mozliwe ze jak posiadasz licencje w innym kraju wystarczy ze zdasz Commercial Pilot License (CPL), oczywiscie jezeli masz wylatana niezbedna ilosc godzin tzn 200. Ja bym sie jednak na siebie nie powolywala i najlepiej chyba byloby bezposrednio skontaktowac sie z Transport Canada i dostac informacje z pierwszej reki, oni sa odpwiedzialini za wydawanie wszystkich licencji zw. z lotnictwem. Jezeli przylatujesz do Kanady na IEC i chcesz pracowac jako pilot nie jedz do Yellowknife!!! Wszystkie firmy zatrudniajace swiezo upieczonych pilotow maja tzw program „pilot in waiting” i przez pierwsze 12-24 miesiace pracujesz jako ramp attandant, flight attandant albo gdzies w biurze, grzecznie czekajac na swoja kolej. Czy trudno znalezc prace? Na poczatku jest to nieco problematyczne, bo nie wszystkie firmy zatrudniaja pilotow bez wczesniejszego doswiadczenia. Podobno po przekroczeniu 1500 godzin sprawa zaczyna wygladac bardziej kolorowo. Sorry, ze nie moge byc bardziej pomocna odnosnie tych papierow, popytam jeszcze troche i dam znac jak sie czegos dowiem. Pozdrawiam i zycze powiedzenia!

      • Najlepiej – mysle – jest po prostu wrzucic w Google „pilot requirements for [nazwa linii lotniczej]” i potem wejsc na strone internetowa danej linii. Smutne jest to, ze nawet male oraz prywatne linie bardzo czesto wymagaja kanadyjskiego ATPL, wiec o ile PPL i CPL mozna zrobic np. w Europie, tak ATPL dobrze byloby zrobic juz w Kanadzie, bo jest jak jest – nie chca uznawac nawet amerykanskiej licencji; byc moze to kwestia tez tego, by kraj nie zostal zalany pilotami ze znaczniej bardziej liczebnego sasiada. Ja teraz duzo sprawdzam i linie oczywiscie tez wymagaja lokalnego obywatelstwa lub co najmmiej stalego pobytu w Kanadzie.

  • „Kanada (…) sra na papiery zdobyte poza krajem” – a wedlug ciebie powinna byc w Kanadzie praca dla kazdego pilota i kontrolera ruchu powietrznego z licencjami wydanymi przez „panstwo islamskie” ?

  • A czy ja powiedzialem ogolnie o Bliskim Wschodzie, czy konkretnie wspomnialem jedno panstwo i jedno, poszczegolne miasto w drugim panstwie z tamtego obszaru?
    Zrobilem to nie bez powodu, gdyz akurat tamte dwa miejsca sa rewelacyjnymi osrodkami do wyszkolenia pilotow. Wielu pilotow robi tam swoja licencje ATPL, ktora jest uznawana niemal wszedzie, choc niektore linie kanadyjskie (Air Canada) robia wlasnie problemy z tego powodu. Podobnie zreszta patrza na papiery z USA, czy szwajcarskie. Znam kilku pilotow w Kanadzie, rodzonych BIALOSKORYCH (co by ci nie przeszkadzalo *hint hint*) Kanadyjczykow, ktorzy po zrobieniu licencji PPL i CPL szkolili sie, wylatujac potrzebne godziny do ATPL wlasnie w Dosze i Dubaju, i pozniej tam zdawali egzaminy. I przez pewien czas pracowali dla linii Qatar Airways, Emirates lub Etihad Airways, po czym wracali do Kanady i zwykle pracowali (pracuja nadal) dla prywatnych kanadyjskich linii, bo panstwowe niekoniecznie uznawaly ATPL zrobiona overseas. Ja jestem w temacie, bo sam jestem poczatkujacym pilotem, moja dziewczyna jest Kanadyjka, pracuje jako cabin crew dla prywatnej kanadyjskiej linii i tez przez pewien czas byla szkolona w Dosze, pracujac dla linii arabskich. Nikogo nie wysadzila w powietrze. Jej przyjaciele piloci (BIALOSKORZY Kanadyjczycy) robili licencje ATPL w Dubaju i Dosze, po czym zostawali tam na ok. 5 lat, by zdobyc doswiadczenie zawodowe (i zarobic prawie 2x wiecej niz w Kanadzie jako piloci). Gdy juz zdecydowali sie na powrot do Kanady, niektore linie stawialy opor i wolaly zatrudniach osoby z malym doswiadczeniem, dopiero co po zdadnym ATPL. Dlaczego? Bo ATPL zrobili na miejscu, w Kanadzie. Poza tym mysle, ze jak masz jakies uprzedzenia religijno-rasowe, to zachowaj je dla siebie, bo Monice i wiekszosci osob mieszkajacych w Kanadzie prawdopodobnie nie spodoba sie Twoj komentarz – tam ludzie maja nieco inna mentalnosc niz w Polsce, nikt nikogo nie obraza za pochodzenie i nie wrzuca do jednego worka, bowiem jest to panstwo zbudowane na imigrantach 🙂

LEAVE A COMMENT

%d bloggers like this: