KANADYJSKIE LIFESTORY

Ines do projektu „Kanada oczami Polaków” zgłosiła się na ochotnika. Po krótkiej wymianie mailowej uświadomiłam sobie, że już kiedyś miałyśmy okazję rozmawiać wirtualnie. Pod koniec zeszłego roku, dostałam od niej maila z pytaniem, które dotyczyło kanadyjskiej zimy, uściślając, jej srogości. Doskonale zrozumiałam jej niepokój. Przyjazd do Kanady w styczniu jest jak rzucenie się na jeszcze głębszą wodę! Warto wspomnieć, że Ines jest również autorką bloga „Sakwy i walizki” , gdzie możecie poczytać o jej emigracyjnych przygodach.

Zapraszam Was na wywiad z Ines, która pomimo młodego wieku, mieszkała już w 4 krajach: Polsce, Hiszpanii, Holandii, a obecnie w Kanadzie. Jej doświadczenie związane z życiem w tylu państwach pozwala spojrzeć na Kanadę z zupełnie innej perspektywy.

Jakim sposobem znalazłaś się w Kanadzie?
Kanada wybrała mnie, a raczej nas. W sumie dosyć przypadkowo mój partner znalazł w Kanadzie pracodawcę, który zaoferował mu wizę pracowniczą, a ja otrzymałam otwarte pozwolenie o pracę. Obecnie staramy się o pobyt stały na zasadzie sponsoringu pracodawcy. Wiemy, że takie sytuacje nie są codziennością, dlatego zdecydowaliśmy się spróbować. Warto dodać, że Kanada nie była naszym głównym celem, od dawien dawna, chcieliśmy zamieszkać w Stanach Zjednoczonych.

Od kiedy mieszkacie w Kanadzie?
Od 8 stycznia 2016

Jak przebiegał cały proces i jak długo on trwał?
Propozycja pracy przyszła w lipcu zeszłego roku, dosłownie jeden dzień po rozmowie kwalifikacyjnej mojego partnera, która odbyła się w Toronto. Całym procesem zajął się przyszły pracodawca, którym jest jedna z większych światowych korporacji. Naszym głównym zadaniem było podesłanie referencji od poprzednich pracodawców, kopie paszportów, zaświadczenia o niekaralności. Po załatwieniu całej papierologii, otrzymaliśmy wskazówki od prawnika tej firmy dotyczące tego jakie dokumenty mamy przedstawić celnikowi po przylocie do Toronto, bo to do niego będzie należała ostateczna decyzja.

Jak znaleźliście pracodawcę?
Któregoś dnia siedziałam w domu, w Amsterdamie. Za oknem był dzień jak codzień w Holandii, czyli padał deszcz. Nie byłam w najlepszym humorze i miałam trochę dosyć tego kraju. Wzięłam CV mojego partnera, które było zapisanie na komputerze i znalazłam na Linkedin ogłoszenie jednej z dużych firm, która szukała programistów Javy. Wysłałam CV, a następnego dnia zadzwonili oni do mojego partnera. Kolejnym krokiem była rozmowa i spotkanie w ich siedzibie w Toronto, a później propozycja pracy.

Jakie były Twoje pierwsze wrażenia, kiedy zamieszkałaś w Kanadzie?
W Kanadzie wylądowałam w styczniu, więc pierwsze moje wrażenia były związane z pogodą. Chociaż muszę przyznać, że bardzo miło zostałam zaskoczona, ponieważ nie było aż tak źle, jak się tego spodziewałam. Myślałam, że wszędzie będą wielkie zaspy śniegu i będę musiała używać łopaty do jego odrzucania. Jak się później okazało ta zima nie była typowo kanadyjską zimą, więc wszystko jeszcze przede mną!

Poza tym dobre, pierwsze wrażenie zrobili na mnie ludzie, którzy byli bardzo mili i za wszystko dziękowali. Myślałam, że przez to będzie mi bardzo łatwo nawiązać nowe znajomości. Ale nic bardziej mylnego.

Kanada oczami Polaków

Jakie mieliście obawy przed przyjazdem do tego kraju?
Najbardziej martwił mnie śnieg i pogoda. Wydawało mi się, że tutaj będzie wiecznie zimno, a okazało się, że lato jest wręcz piękne. Nie przyłożyłam jednak wystarczającej uwagi do tego, że tak naprawdę po raz kolejny zmieniamy swoje życie i wiele rzeczy będziemy zaczynać od nowa.

Co uwielbiasz w Kanadzie?
Bardzo podoba mi się widok z mojego mieszkania, z którego widzę lotnisko i jezioro. Mieszkamy w samym centrum miasta, ale budząc się każdego dnia, mam wrażenie jakbym była na wiecznych wakacjach. Również po raz pierwszy, w budynku, w którym mieszkam, jest basen o czym od dawna marzyłam. Podoba mi się też kanadyjskie lato, bo przypomina to hiszpańskie.

Mieszkałaś, do tej pory w 4 krajach: w Hiszpanii, Polsce, Holandii i teraz Kanadzie. Myślisz, że przez to, że żyłaś w tylu miejscach jest Ci łatwiej się zaadoptować?
Wydaje mi się, że łatwiej, ponieważ kiedyś już to przeżyłam, więc mam już pewne doświadczenie w tej kwestii. Ciągle mam nadzieję, że i w Kanadzie wszystko się ułoży i będzie super tak jak w poprzednich miejscach. Natomiast teraz widzę, że zmiana kraju na terenie Europy, a zmiana kontynentu to dwie różne rzeczy. Kanada znacznie różni się od Europy pod względem mentalności i stylu życia.

Jake główne różnice widzisz pomiędzy Europą, a Kanadą?
Jak na razie mam wrażenie, że Kanadyjczycy są zimnym narodem. Wydaje mi się, że trudno będzie mi tutaj nawiązać znajomości i że Kanada jest dosyć nudna. Tak naprawdę Kanada jest w ogromnym cieniu Stanów Zjednoczonych przez co ogólnie zainteresowanie tym krajem nie jest tak wielkie na arenie międzynarodowej. W tym momencie wydaje mi się to najnudniejszy kraj w którym, do tej pory, mieszkałam.

Co podoba ci się w kanadyjskim stylu życia, a co trudno ci zaakceptować?
W wielu przypadkach Kanada przypomina mi Stany Zjednoczone, które bardzo lubię. Wszyscy mówią po angielsku, więc dzięki temu mogę podszkolić ten język. Podoba mi się dostęp do natury. Niekiedy mam wrażenie, że czasami czuję jakbym była częścią jakiejś hollywoodzkiej produkcji, bo często to co widzimy w filmach czy serialach tutaj można doświadczyć na własnej skórze.

W jednym ze swoich blogowych postów napisałaś: “Mam wrażenie że jeden kanadyjski sprzedawca wyrobiłby w Europie miesięczną normę w dzień”
Czy według Ciebie faktycznie jest taka różnica w obsłudze klienta?
W Polsce zawsze miałam wrażenie, że sprzedawcy pracują w sklepach za karę. Jak już nawet podejdą, żeby zaproponować pomoc, to po odmówieniu mam wrażenie jakby obrazili się na cały świat. W Holandii jest zupełnie inaczej. Sprzedawcy nie podchodzą do klientów, nie pytają o pomoc. Trzeba samemu do nich podejść. Miałam taką sytuację w jednym z amsterdamskich sklepów z materacami, gdzie chciałam kupić sobie poduszkę ortopedyczną. Do sklepu weszliśmy o godzinie 17:40. Podeszłam do sprzedawcy i powiedziałam, że chcę kupić sobie poduszkę i czy może mi coś zaproponować. Sprzedawca mi odpowiedział, że w sumie jak chcę kupić tylko poduszkę, to jemu nie opłaca się ze mną rozmawiać, bo on za 10 minut będzie zamykał sklep. Warto dodać, że w Holandii pracuje się do godziny 18 i wszystko po tej godzinie jest zamknięte. Holendrzy bardzo cenią sobie życie rodzinne.

W Kanadzie wygląda to zupełnie inaczej. Po wejściu do sklepu podchodzi ekspedientka, która się przedstawia, proponuje pomoc, później zaprasza do przymierzalni i służy pomocą. Nie robi krzywej miny. Jest zadowolona oraz uśmiechnięta. Tutaj faktycznie można odczuć moc powiedzenia “klient nasz pan”.

Kanada oczami Polaków

Mieszkałaś już w Hiszpanii, Polsce, Holandii, a teraz w Kanadzie. Co przeniosłabyś z Kanady do tych krajów, a co z tych krajów do Kanady?
Z Kanady do Polski przeniosłabym kulturę na drogach oraz automatyczną skrzynię biegów 😉 Niedawno zdałam w Kanadzie prawo jazdy i bałam się, że wszyscy będą na mnie trąbić czy nie wpuszczać na autostradzie. A okazało się zupełnie inaczej. Zaraz po zdaniu prawo jazdy przejechałam z Toronto do Detroit i nie miałam żadnego problemu.

Z Polski do Kanady przeniosłabym jedzenie. To była moja pierwsza myśl. Ale tak naprawdę w Toronto i okolicach jest dostęp do polskich sklepów, więc można spokojnie zaopatrzyć się w wiele produktów.

Z Kanady do Hiszpanii przeniosłabym również kulturę na drogach. Hiszpanie jeszcze bardziej niż Polacy nie zwracają uwagi na swoje samochody, które są wiecznie poobijane.

Z Hiszpanii do Kanady przeniosłabym słońce, tak żeby zostało ono tutaj przez 12 miesięcy. Poza tym przeniosłabym moją mamę oraz hiszpańską chęć do życia.

Z Holandii do Kanady przeniosłabym mój ulubiony pub z Amsterdamu, który nazywa się Cocos. W każdy piątek spotykałam się tam z moją najlepszą przyjaciółką i plotkowałyśmy na wszystkie możliwe tematy. Przeniosłabym też wszystkie sery, które dostępne są w Holandii wraz z ich cenami. Poza tym przeniosłabym przyjaciół których zostawiłam, morze Północne, które uwielbiam, pomimo tego, że jest zimne.

Co Cię drażni w Kanadzie?
Mam wrażenie, że ludzie w Kanadzie, a przynajmniej w Toronto, nie są otwarci i chętni do zawierania nowych znajomości. Mieszkam w centrum miasta i wielu osobom mieszkającym w moim bloku, z trudem przychodzi odpowiedzenie na słowo dzień dobry, albo w ogóle na nie odpowiadają, pomimo tego, że wyglądają na ludzi na poziomie.

Urodziłaś się w Polsce, jako dziecko wyjechałaś do Hiszpanii i tam mieszkałaś, aż do studiów. Później studiowałaś w Polsce, przeprowadziłaś się do Holandii, gdzie mieszkałaś 2 lata. Czy myślisz, że masz w sobie jakieś cechy, dzięki którym jest Ci łatwiej przystosować się do nowych miejsc?
Myślę, że moim atutem jest to, że mówię biegle w 3 różnych językach, więc mogę dotrzeć do większej ilości osób rozmawiając z nimi w ich języku. Poza tym nie boję się nowych wyzwań i wychodzę z założenia, że jak coś się nie uda, to spakuję walizkę i wyjadę. Jak tutaj nie wyjdzie, to wyjdzie gdzieś indziej. Obecnie nie podejmuję decyzji sama, więc to nie jest takie proste, ponieważ muszę liczyć się również z tym co powie druga osoba.

W jakim języku myślisz?
Po hiszpańsku.

Jaki etap, do tej pory, był dla Ciebie najtrudniejszy?
Obecnie przechodzę najtrudniejszy etap. Kiedy przyjechałam do Kanady wszystko było nowe, więc byłam pełna zachwytu. Lato, słońce, odwiedziny bliskich osób sprawiły, że czułam się trochę jak na wakacjach. A teraz lato się skończyło, przyszła jesień, i powoli zaczynam wracać do rzeczywistości. Szukam pracy, próbuję budować nowe znajomości i zaczynam układać sobie życie. Nie jest to łatwe. Patrzę w tył i tęsknię za tym co było. Mam jednak świadomość, że wszystko to co zostawiłam, też ulega zmianie. W dalszym ciągu czuję jakbym szukała swojego miejsca.

Kanada oczami Polaków

Jest to pytanie czysto teoretyczne, ale co powiedziałabyś do siebie przed wyjazdem do Kanady mając obecne doświadczenia?
Powiedziałabym dwa słowa: nie jedź!

A co oprócz tego “nie jedź”?
Jedź! Dlatego, że to jest to przygoda, możliwość zobaczenia nowego miejsca, poznania ludzi. To co zobaczyłam, to czego spróbowałam jest moje, nikt mi tego nie zabierze. Gdybym miała wrócić jutro do Holandii, to nie żałuję ani chwili.

Jakie trzy rady dałabyś osobom, które chcą zamieszkać w Kanadzie?
Ważne, żeby podszkoliły język angielskim. Ja mieszkałam w kraju, w którym nie znałam języka i wiem jakie to jest trudne, szczególnie żeby znaleźć pracę. W Holandii, kiedy wysyłałam ogromną ilość CV, dostałam tylko dwa telefony. A w Kanadzie, ze względu na to, że znam język, odzew jest o wiele większy. To już nie są te czasy, kiedy można poruszać się w polonijnym środowisku i liczyć na to, że jakoś to będzie.

Emigracja do Kanady, nie jest tą samą emigracją która jest w Europie, kiedy częściej można odwiedzać Polskę i mieć poczucie bliskości do niej. Dobrze mieć również wykształcenie, które zapewni nam lepszą pracę, ponieważ jest to skok na głęboką wodę. Warto dać sobie szansę i nie bać się. Bądź co bądź można wrócić.

Co najbardziej lubisz w Toronto, a co najbardziej drażni Was w tym mieście?
Tak jak wspomniałam wcześniej, bardzo lubię widok z mojego okna na jezioro Ontario oraz basen, który jest w budynku w którym mieszkam. Wcześniej nie mogliśmy pozwolić sobie na taki standard. W Toronto jest to możliwe, za mniejsze pieniądz niż w Amsterdamie.

W Toronto w oczy rzuca się spora ilość bezdomnych. W Holandii i Hiszpanii nie jest to, aż tak widoczne. Razem ze znajomymi śmiejemy się, że Holandia eksportuje swoich bezdomnych do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Pewnie wynika, to z mniejszej pomocy społecznej w tych krajach. Według mnie Kanada, w porównaniu do Europy, wygląda bardziej zaniedbana. Tutaj mniejszą uwagę przywiązuje się do estetyki.

Pracowałaś w Polsce, Holandii i obecnie szukasz pracy w Kanadzie. Czy widzisz jakieś znaczne różnice w poszukiwaniu pracy w tych trzech krajach i Kanadzie?
W sumie zawsze było mi dosyć łatwo znaleźć pracę, ze względu na znajomość języków obcych. Polska była krajem w którym po raz pierwszy weszłam na rynek pracy. Zaczynałam od pracy na słuchawce i przez kilka lat wspinałam się wyżej. W Holandii, w sumie przez przypadek, udało mi się znaleźć pracę w mojej wymarzonej firmie i okazało się, że kultura pracy jest zupełnie inna. Pracowałam w międzynarodowym środowisku, gdzie językiem dominującym był angielski, a nie holenderski. Każdy do każdego miał szacunek, nikt nikogo nie obgadywał za plecami. W Kanadzie obecnie szukam pracy i co mnie najbardziej zdziwiło, a przydarzyło mi się to już trzy razy, więc nie jest to jakaś odrębna sytuacja, to to kiedy wysyłam moje CV to otrzymuję pytania zwrotne dotyczące mojego doświadczenia w Holandii, w Europie. Nie pada pytanie na temat doświadczenia polskiego, które było spore i dosyć istotne w moim rozwoju. Kiedy próbowałam dodać również więcej informacji o moim polskim doświadczeniu, wtedy padała odpowiedź: w sumie nie wiemy, gdzie to jest, więc nie jest to tak istotne. A podobna Kanada, to ta inteligentna cześć Ameryki Północnej, która miała geografię w szkole.

Taki jest Twój zawód?
Jestem magistrem filologii hiszpańskiej, ale w zawodzie pracowałam niecały rok. Później pracowałam w różnych firmach, głównie w obsłudze klienta, albo na Help Desk, gdzie potrzebowali osób znających języki.

Czy myślisz, że znając biegle język hiszpański i angielski może być Ci łatwiej znaleźć pracę w Kanadzie?
Wydaje mi się, że 100 kilometrów na południe byłoby to o wiele łatwiejsze. Wiadomo, że Stany Zjednoczone powoli stają się dwujęzyczne. W Kanadzie bardziej ceniony jest język francuski. Nie ma aż tak wiele ofert pracy, gdzie wymagany jest język hiszpański.

W jakich trzech słowach opisałbyś Kanadę?
Zimno, smutno, pachnie fast foodem.

Dziękuję za wywiad i podzieleniem się swoimi spostrzeżeniami! 🙂

Jak macie jakieś dodatkowe pytania do Ines, to piszcie śmiało w komentarzach

Written by

Osiem lat temu postanowiłam zamknąć swoje, dosyć, poukładane życie w Polsce i przez rok pomieszkać w kraju który ludziom kojarzy się z zimnem, liściem klonowym i pięknymi krajobrazami. Moją przygodę z Kanadą rozpoczęłam w Edmonton, skąd po trzech tygodniach, przeniosłam się do Toronto, gdzie dalej mieszkam. Ciągle szukam nowych wrażeń i bodźców. Jestem uzależniona od podróżowania, fotografowania, a moja lista rzeczy do zrobienia rośnie z każdym dniem. Zapraszam do polubienia 6757km na facebooku i śledzenia co dzieje się w Kraju Klonowego Liścia. A dzieje się sporo! Monika

Latest comments
  • Oh Canada wcale nie jest taka smutna:) jak przyjechalam tu ponad 10 lat temu to prawie codziennie plakalam ze chce wracac do Polski. Teraz kocham Canade, nazywam ja domem. Otaczam sie fajnymi ludzmi i chyba to pozwala mi myslec pozytywnie i cieszyc sie kazdym dniem ( chociaz malo tego dnia mam dla siebie, zbyt duzo sie tu pracuje). pozdrawiam serdecznie

  • Eh, co za smutny wywiad z jeszcze smutniejszym podsumowaniem. I pomyśleć, że dziewczyna z własnej woli skazała się na takie zimne, nudne i śmierdzące fast foodem życie. Dobrze przynajmniej, że ten widok z okna i basen jest…
    Mieszkam w Montrealu i mam zupełnie inne spojrzenie na Kanadę. To spokojny kraj, raczej bezpieczny. Nie wpadłabym na to, żeby nazwać go nudnym. Montreal to mieszanka kultur, ras, języków, a co za tym idzie, niewiarygodny wybór kanjpek z jedzeniem z całego świata, imprez, festiwali, sklepów… Sam Montreal jest pięknie polożony, ze swoim Starym Portem, artystycznymi dzielnicami, wzgórzem Mont Royal zawsze czaruje i urzeka.
    Dla mnie Kanada też jest czwartm krajem, w którym mieszkam. Wcześniej były to Polska, Szwecja i Brazylia. Przeprowadzki to moje (nasze) wybory, nie przymus. W każdym nowym miejscu staramy się szukać pozytywów i nie porównywać go z poprzednimi, albo zastanawiać się, co chciałabym tu przywieźć z innym krajów. Jestem tu za któtko, aby powiedzieć, że znam dobrze Kanadę, ale staram się podziwiać jej piękno zarówno w najbliższym otoczeniu, jak i tym nieco dalszym, a w przyszłości i tym najdalszym. Potęga przyrody w zetknięciu z nowoczesnymi miastami i cywilizacją, to właśnie Kanada.
    Zimy. To prawda, że są długie i mroźne. Ale też z mnóstwem śniegu i słońca, takie prawdziwe. Gorące lato pozwala szybko zapomnieć o niedogodnościach. No i jesień… kolory, odlatujące gęsi, woda, woda, woda.
    Cóż, mam nadzieję, że czas zmieni obraz Kanady w oczach tej dziewczyny, czego jej życzę.

    • Kanada, w szczególności jej zachodnia część, to moje raczej niedoscignione marzenie.
      Wywiad robi troche dołujace wrażenie, chyba nie spotkałam się sie jeszcze z takim widzeniem Kanady. Za to komentarz Agnieszki maluje obraz jaki znam z opowiadań mieszkancow, czytanych blogow, zdjęć.

    • Toronto – styl typowo amerykanski
      Montreal – styl europejski

  • Wywiad pokazuje jak bardzo Ines nie ma pojęcia o miejscu, w którym mieszka. Można to na pewno po częsci tłumaczyć tym że jest tu krótko ale to trochę podważa sens takich wywiadów bo jaką wartość ma „pierwsze wrażenie”? Prawie zawsze słabo ono ma się do rzeczywistych sytuacji.

    Ines ma prawo być niezadowolona z bycia tutaj ale „zimno, smutno, pachnie fast foodem.” mówi głownie o niej jako osobie która boi się otworzyć i poszukać świata poza swoim wyobrażeniami. Życzę z całego serca żeby mogła wrócić do wkrótce do Europy – tam jej chyba będzie lepiej.

  • Dziwią mnie trochę negatywne komentarze dotyczące wywiadu – moim zdaniem Ines wcale nie zrobiła z Kanady „złego” kraju, jak i również nie narzeka sama nie wie na co, jak to czasami bywa. Człowiek ma prawo nie lubić zimy bądź uważać, że ludzie nie są otwarci. Ja mam identyczne zdanie na temat ludzi – do small talk i gadania o pierdołach wszyscy są chętni, ale już mało kto potrafi się tak szybko otworzyć na drugiego człowieka jak w Polsce chociażby. Ale w Kanadzie „niestety” dochodzą różnice kulturowe i dlatego tak się dzieje. Czasami nie wiadomo z kim na jaki temat można porozmawiać. Więc potrzeba trochę czasu aby mieć jakieś przyjaźnie.

    Zimno? Nie tak bardzo jak ludzie to sobie wyobrażają.
    Smutno? Może trochę. Szklane wieżowce dające ciągły cień w centrum wcale nie rozweselają.
    Pachnie fast foodem? No uroki ameryki… Po prostu tak jak mówi Artur – trzeba się otworzyć.

    A komentarze, że ktoś powinien wrócić do Europy jak mu się w Kanadzie nie podoba są trochę przesadzone… Ines jest w Kanadzie ile hmm 10, 11 miesięcy? Przypomnijcie sobie wasze chwile po takim czasie na emigracji 🙂 Też pewnie nie każdy tryskał radością.

  • Zgadzam się z komentarzem Ani. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Mi akurat Holandia nie przypadła do gustu. Obecnie mieszkam w Irlandii. Każde miejsce jest inne i potwierdzam wagę pierwszego wrażenia o którym pisze Monika – ja powoli przestaję dostrzegać wszechobecne śmieci na ulicach Dublina i gryźć się z odmiennością tutejszej flory która składa się w znacznie większym stopniu z krzewów i pnączy niż ta w Polsce. W Polsce lubię lasy których tutaj jest tak mało ale mimo to im dłużej tutaj mieszkam tym większą sprawia mi to radość. Za kilka lat zapewne nie wspomniałbym nawet o tym że na początku coś mi się nie podobało.

  • Inez pisze ze przerzuciła by z can do pl automatyczna skrzynie biegów. Inez automaty sa ogolno dostepne w pl od poczatku lat 90-tych tylko polacy tego rozwiazania nie akceptują. ogolnie artykuł jest do rzeczy.

  • Zgadzam się z tym, że jest tu zimno (mam na myśl uczucia,te prawdziwe nie udawane), nudno i ogólnie smutno i bezsensownie. Ludzie zadłużeni po uszy na kartach, no bo przecież trzeba kupić nowe mebelki w Canadian Tires i poszpanować, Kompletny brak spontaniczności, głównie tzw. small talk czyli popierdalanie o niczym z przylepionym uśmiechem. A w dodatku brzydko, domeczki a kartonu, 5 wzorów z jednego katalogu na jedej ulicy, mozna sie pomylic jak sie wraca do domu. 8 lat tutaj i mam dość !!! a ktoś zapyta czemu nie wram … bo mam męza co ma tu pracę i niestety musze tu na razie tkwic ;(

LEAVE A COMMENT

%d bloggers like this: