Pierwszy wpis z serii Dzielnice Toronto rozpoczynam od Roncesvalles Village, które przez miejscowych nazywane jest pieszczotliwie Roncy. Jest to urocza dzielnica połażona blisko jeziora Ontario i największego parku w Toronto, czyli High Park. Roncesvalles jest w dodatku najbardziej polskim miejscem w Toronto, w którym znajdziecie kilka polskich restauracji, sklepów spożywczych czy bibliotekę publiczną, która ma w swojej ofercie wiele polskojęzycznych pozycji książkowych. Jeżeli tylko najdzie Was tęsknota, to Roncy jest idealnym miejscem, które pozwoli poczuć smaki i zapachy, które pozostawaliście za sobą. Zapraszam Was na mały spacer po okolicy. Mam nadzieję, że chociaż trochę uda mi się oddać klimat tego miejsca.
Ludzie Roncesvalles
Toronto uznawane jest za najbardziej multikulturowe miasto na świecie, to tutaj przecinają się drogi milionów ludzi, którzy zdecydowali się wybrać stolicę Ontario na swoje nowe miejsce do życia. To miasto stworzone przez ludzi, którzy oprócz tego, że nazywają Kanadę domem, wnieśli swoją tradycję i zwyczaje. Wydawać by się mogło, że taki kulturowy tygiel będzie tylko ogniem zapalnym do konfliktów. W Toronto działa on jednak jak dobrze naoliwiona maszyna.
Również polska społeczność znalazła swoje miejsce w Toronto. Wszystko zaczęło się w latach 50 – tych, kiedy na Roncesvalles Avenue został otwarty katolicki kościół St Casimir, to właśnie on przyciągnął wielu polskich emigrantów, którzy zaczęli w niej mieszkać i otwierać małe, polskie biznesy.
Przechadzając się Roncesvalles Avenue bez problemu możemy usłyszeć język polski, wpaść do polskiego sklepu spożywczego i wymienić kilka słów w ojczystym języku. Po prawie 5 latach w Kandzie mogę jednak powiedzieć, że Roncesvalles zmienia się na moich oczach. Okolica ta staje się coraz bardziej popularnym miejscem, które przyciąga wielu młodych Kanadyjczyków, często tych którzy zdecydowali się powiększyć swoje rodziny. I nie ma się co dziwić, panują tutaj idealne warunki do wychowywania dzieci. Nie oznacza, to jednak że Roncesvalles straciło swój polski charakter, myślę, że bardziej pokazuje to jak zmienia się torontońskie społeczeństwo.
Roncesvalles jest dzielnicą, którą odwiedzam kilka razy w miesiącu i nie robię tego ze względu na panujący polski klimat. Jest to po prostu okolica pełna energii, w której w jakiś sposób czuję się jak u siebie. Zbierając materiał na ten post spędziłam w Roncy dwa pełne dni, kiedy to przechadzałam się z aparatem, rozmawiałam z ludźmi o wszystkim i o niczym. I wiecie co było w tym najdziwniejszego? Że żadna z tych osób nie miała polskich korzeni. To co chcę powiedzieć, to to, że w większości w Roncesvalles mieszka wielu Polaków starej daty, którzy w dalszym ciągu są dosyć zamknięci na small talk.
A ta urocza para, to przyjaciele, którzy znają się od kilkudziesięciu lat: Marcella i Don.
Don jest w posiadaniu, pewnie, jednego z najstarszych kubków z Tim Hortons, ma ponoć około 30 lat!
Czerwone ikony
Uważam, że tramwaje dają duszę każdemu miastu. Uwielbiam ich dźwięk, wygląd i klimat. Widząc czerwony tramwaj sunący po szynach czuję jakby czas się zatrzymał. Torontońskie tramwaje, w większości przypadków, wyglądają jak te, które już dawno powinny stać się eksponatami w muzeum. Często ich klimatyzacją są szeroko otwarte okna, a ogrzewaniem nasza ciepła, zimowa kurtka. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, ponieważ idealnie wpasowują się one w atmosferę miasta, które znane jest ze swojej różnorodności pod względem ludności, tradycji oraz otwartości na wszystko co nowe i stare. Dzięki nim Toronto posiada szczyptę europejskiego uroku. Przez Roncesvalles Avenue przejeżdża tramwaj 504, którego trasa rozpoczyna się na stacji Broadview, a kończy na Roncy.
Jak u mamy
Naszym zmysłom wystarczy jeden zapach, smak, a głęboko ukryte wspomnienia zostaną wyciągnięte na powierzchnię. To właśnie w momentach tęsknoty lubimy wrócić do rzeczy, które są nam dobrze znane i które pozwolą nam poczuć się jak w domu. Jak najdzie Was nostalgia, to warto wsiąść w tramwaj w kierunku Roncesvalles i czym prędzej wybrać się na pyszne pierogi, rosół czy placki ziemniaczane.
Na Roncesvalles każde polskie miejsce jest warte uwagi. To tutaj będziecie mogli zjeść pierogi w Cafe Polonez, gdzie swego czasu miałam krótką okazję pracować. Atmosfera tego miejsca przypomina wyższej klasy polską stołówkę, ale myślę, że najważniejsze jest jednak to, że można zjeść tam naprawdę pyszne, domowej roboty jedzenie, które sprawi, że chociaż przez chwilę poczujecie się jak u mamy.
Kolejnym lokalem w którym możecie przegryźć coś polskiego jest Chopin. Przekraczając jego próg można poczuć się nieco jak przenieślibyśmy się do przeszłości. Moim zdaniem jedzenie u polskiego kompozytora jest mniej smakowite niż w Polonezie. Powiedziałabym, że jest to dobry przystanek na szybką setkę wódki, niż na niedzielny obiad.
Jeśli jesteście fanami kiełbasy, śledzi, ogórków kiszonych czy dobrego chleba, to na pewno opłaci się wstąpić do trzech polskich sklepów Super Kolbasa, Benna’s i amerykańsko brzmiącego Chicago. To tam spotkacie panie sprzedawczyni w fartuszkach, które obsłużą Was w zależności od humoru.
Co jeszcze można zrobić na Roncesvalles, żeby poczuć się bliżej Polski? Jak Was najdzie ochota możecie wysłać paczkę do swoich bliskich. Wszystko za sprawą Polimexu. Możecie również chwycić polską gazetę „Wiadomości” i poczytać co dzieje się w za wielką wodą i w Kanadzie. Oczywiście wszystko, to przepuszczone jest przez filtr i opisany z perspektywy osób, których pogląd na świat i życie często różnią się od naszych. Jak zapragniecie nowej fryzury, to salon fryzjerski Krystyna’s zrobi Wam trwałą ondulację. Jeżeli macie natomiast ochotę na ładny blond, taki podobny do mojego, to wybierzcie się do Doroty, mojej super fryzjerki z salonu na Roncesvalles 411.
Lokalne pamiątki
Wiele osób, które odwiedza Toronto nie trafia do dzielnic takich jak Roncesvalles. Na ich liście rzeczy do zrobienia i obejrzenia są miejsca, które znaleźli w przewodnikach. Tak naprawdę zejście ze wcześniej udeptanej ścieżki, zobaczenie jak żyją tubylcy pozwoli na lepsze zrozumienie tego jak naprawdę wygląda to miasto. W ostatnich latach można zauważyć rosnącą popularność na lokalne pamiątki, które częste tworzone są przez miejscowych artystów od początku do końca, czyli od pomysłu do wykonania produktu. I właśnie taką osobą jest Heather, która jest właścielką Maggie’s Farm, czyli sklepu vintage gdzie znajdziecie unikalne pocztówki, koszulki czy torby. Jak będziecie na Roncy, to wstąpcie i powiedźcie „cześć” do Heather, która jest przemiłą osobą, a sam klimat jej sklepu sprawi, że nie wyjdziecie z niego z pustymi rękami!
Małomiasteczkowe Roncy
Chodząc po Roncesvalles Avenue, które ma długość zaledwie 2 kilometrów, możecie zrobić pranie, zjeść polskie pierogi, wybrać się na sushi, napić się kanadyjskiego piwa, obejrzeć film w kinie Revue, odwiedzić fryzjera czy napić się pysznej kawy w jednej z kilku niesieciowych kawiarnii. Jest to miejsce w którym bez nudzenia się można spędzić cały dzień obserwując ludzi, zwierzęta i na chwilę zapomnieć o tym, że jesteście w największym mieście w Kanadzie.
Jak zostać lokalasem?
Jeśli czytając powyższe opisy pomyśleliście: Tak to jest idealna dzielnica do zamieszkania! Polsko – kanadyjska mieszanka w okolicy parku i jeziora. Żyć nie umierać! W takim razie dobrze byłoby zagłębić się trochę w to jak wygląda sytuacja mieszkaniowa.
Zabudowę mieszkalną Roncesvalles stanowią głównie wolnostojące domy lub bliźniaki. Drugą z opcji jest mieszkanie na Roncesvalles Avenue zaraz nad sklepem czy polską restauracją z której będą Was kusić zapachy domowego jedzenia. Brzmi przekonywująco, prawda? Jeżeli tak, to warto zajrzeć na stronę View.it i przejrzeć oferty z regionu T4. Szybko podpowiem Wam, że koszt wynajęcia 1 bedroom’u, czyli polskich dwóch pokoi, to wydatek rzędu $1 000 – $1 500. Oczywiście możecie też pomyśleć o opcji wynajęcia pokoju, wtedy z Waszego miesięcznego budżetu będzie znikać około $650. A jak macie zbędne $700 000 plus, to możecie stać się właścicielami jednego z domów na Roncy.
Aha, w okolicach Roncesvalles Avenue i Queen Street West znajduje się również polski dom starców: Copernicus. Jak nie teraz, to zawsze jest szansa na zamieszkanie na Roncy w przyszłości!
A na koniec krótki film, który przygotowałam dla Was spacerując po Roncy.
Dee | 4 czerwca 2016
|
Byłam w kwietniu w Toronto, ale nie w polskiej dzielnicy. Podobało mi sie bardzo.
Monika | Author | 4 czerwca 2016
|
To prawda Toronto jest miastem z klimatem. Jak wpadniesz do Toronto drugi raz, to koniecznie obierz kierunek Roncy! 🙂
Iza | 4 czerwca 2016
|
Nie mówi się dom starców, tylko dom spokojnej sttarości. Tak samo jak się nie mówi o domu dziecka bidul. To nieładnie. I może kogoś zaboleć.
Monika | Author | 4 czerwca 2016
|
Hej Iza, dzięki za komentarz. Myślę, że nie szłabym tak daleko i nie łączyłabym ze sobą tych dwóch określeń. Prawda jest taka, że każdy z nas, jeżeli będzie nam to dane, kiedyś się zestarzeje. W drugim przypadku jest to wydarzenie losowe. Warto złapać trochę dystansu do życia i do ewentualnej starości! Miłego dnia.
marcyjok | 16 sierpnia 2016
|
poprawnosc polityczna … się nie mówi się … jak jestem łysy to mam sie obrazac i żądać okreslenia łysy inaczej? włochaty inaczej? kudłaty inaczej? dom seniora Podoba sie Pani bardziej? jak można porwnac wyraz bidul do domu starców? Brawo Monika za wspaniale reportaze i wpisy pozdrawiam
Jolanta | 4 czerwca 2016
|
A to ciekawe! Czytało i oglądało się wspaniale!
Monika | Author | 6 czerwca 2016
|
Miło mi to słyszeć 🙂 Już za kilka tygodni kolejny post z tej serii 🙂
Brat i Bratowa | 6 czerwca 2016
|
Bardzo trafione i klimatyczne zdjęcia 🙂 . Może pewnego razu uda nam się tam zawitać.
Monika | Author | 6 czerwca 2016
|
Dzięki! Mam nadzieję, że Wam się uda 🙂
Agnieszka | 7 czerwca 2016
|
Zgadzam się, że tramwaje dodają duszy miastu! I wiadomo, im starsze tym lepsze 🙂 Za 2 tygodnie przylatuję z chłopakiem na wakacje do Toronto i już nie mogę się doczekać! Mam też takie pytanie – czy są gdzieś dostępne kupony zniżkowe do marketów tak jak w USA, czy w Kanadzie tego nie ma ?
Monika | Author | 9 czerwca 2016
|
Hej Agnieszka, niestety nic mi nie wiadomo o kuponach zniżkowych. Masz na myśli markety spożywcze? Życzę Wam super udanych kanadyjskich wakacji! 🙂 Daj znać jak będziesz miała jakieś dodatkowe pytania.
Agnieszka | 11 czerwca 2016
|
tak, chodziło mi o markety spożywcze. ok dzięki! To mam jeszcze jedno pytanie. Czy nastawiać się na zakupy sprzętowe (np. laptop czy aparat) lub ubraniowe? Słyszałam, że w okresie wakacyjnym są bardzo duże promocje, ale nie wiem czy to prawda 🙂
Monika | Author | 16 czerwca 2016
|
Hej Agnieszka, Kanada nie jest najtańszym krajem, jeżeli chodzi o zakup sprzętu. Wszystko przez dosyć wysokie podatki, w Ontario 13%. Może jednak uda Wam się trafić na jakąś promocję. Myślę, że zakupy ubraniowe są lepszym pomysłem 😉 Nie ma jeszcze super wyprzedaży, ale zaczną się w pierwszej połowie lipca.
Iza | 9 czerwca 2016
|
Ja właśnie jestem w Toronto. Podoba mi sie tutaj naprawdę bardzo. I właśnie zastanawiam sie nad zmiana fryzury jednak nie mam pojęcia czy można dać swoją głowę pod norzyczki którejś z wymienionych wyżej fryzjerek bez obawy. I tak z ciekawości sa one polsko języczne czy juz takie bardziej zamerykanizowana 😉
Monika | Author | 9 czerwca 2016
|
Hej Iza, moją fryzjerką od kilku lat jest Dorota, o której wspomniałam w poście. Jej salon znajduje się na Roncesvalles 411. Myślę, że możesz jej spokojnie zaufać. Jest super kobietą. Mieszka w Kanadzie od ponad 20 lat, ale nie zapomniała jak mówi się po polsku 😉
Michal | 17 października 2016
|
Spoko klimat:) sprawdze w kwietniu bo lece na IEC:) duzo hipsterow?;-)
Monika | Author | 9 listopada 2016
|
Sporo 😉