Od dzisiaj zaczynam nowy blogowy projekt „Kanada oczami Polaków”. Raz w miesiącu będę rozmawiać z Polakami, którzy mieszkają lub mieszkali w kraju klonowego liścia. Będziemy rozmawiać o ich Kanadzie, jak zmieniła ich emigracja oraz co czują żyjąc tak daleko od kraju w którym się urodzili. Mam nadzieję, że wywiady te pozwolą Wam i mi spojrzeć na Kanadę oraz cały proces emigracyjny z różnych perspektyw. Zaczynamy!
Na pierwszy ogień idzie Norbert, czyli najbliższa mi osoba w Kanadzie.
Kiedy wyjechałeś z Polski?
W roku 1983, czyli miałem wtedy 8 lat.
W jakich okolicznościach wyjechałeś?
Najpierw rodzice z moim bratem i ze mną wyjechali do Szwecji, ponieważ bali się, że w Polsce będzie wojna domowa. W tym czasie trwał jeszcze stan wojenny. Wyjechaliśmy po to, żeby zostać w Szwecji. Niestety po jakimś czasie moi rodzice dostali wiadomość, że jak nie opuszczą Szwecji, to zostaną deportowani. Przez jakiś czas, około 2 miesiące, całą rodziną ukrywaliśmy się po znajomych. Moi rodzice nie chcieli wracać do Polski, więc zaczęli wysyłać papiery do innych krajów, takich jak Stany Zjednoczone, Austria, Australia i Kanada. Kanada jako pierwsza odezwała się, ponieważ w tym czasie, potrzebowali pielęgniarek i mechaników samochodowych, a moi rodzice wykonywali te zawody w Polsce. Kanada sponsorowała cały wyjazd, jednak umowa była taka, że po jakimś czasie, moi rodzice zwrócą wszystkie koszty wyjazdu do rządu kanadyjskiego. W jakiś sposób, byliśmy uchodźcami.
Czy jak wyjeżdżałeś do Kanady to znałeś język angielski?
Nie, mieszkając przez ponad rok w Szwecji nauczyłem się szwedzkiego. Parę tygodni przed wyjazdem do Kanady miałem kilka lekcji angielskiego z sąsiadką z Peru, ale niewiele się nauczyłem.
Gdzie na początku zamieszkaliście w Kanadzie?
Na początku nie mogliśmy wybrać miejsca, zostało nam ono narzucone z góry. Było to niewielkie miasteczko Langley w Kolumbii Brytyjskiej, około godziny drogi od Vancouver. To co pamiętam najbardziej, to to że Langley wyglądało jak kowbojska wioska. Słupy energetyczne były drewniane, wielka przestrzeń i wszędzie widoczne duże samochody. Mieszkaliśmy tam przez rok czasu. Po roku, moi rodzice zdecydowali przenieść się do Ontario.
Dlaczego Twoi rodzice zdecydowali sie na przeprowadzkę na drugą stronę Kanady?
Przede wszystkim rodzicom było bardzo trudno znaleźć pracę w Langley. Po drugie mieli znajomego, który żył w Toronto i w międzyczasie mój tata znalazł pracę w warsztacie samochodowym w Mississauga. Rodzice zdecydowali się na wyjazd. Kupili jakiś stary samochód i przyczepkę do której załadowali swój mały dobytek.
Jak długo zajęła Wam podróż z Langley do Toronto?
Jechaliśmy około tydzień czasu. Po drodze spaliśmy w motelach. Niestety okazało się, że samochód nie jest najbardziej sprawny, bo przegrzewał się w nim silnik. Jak jechaliśmy przez Góry Skaliste, to auto nie dawało rady i mój tato musiał włączać ciepło w samochodzie, żeby schłodzić silnik. W środku było piekielnie gorąco. Na dodatek było to lato.
Czy jako dziecko, miałeś trudności z zaaklimatyzowaniem się w Kanadzie?
Na początku największym problemem była komunikacja. Nie znałem angielskiego, więc nawet nie rozumiałem co inne dzieci do mnie mówiły. Zacząłem bardzo intensywną naukę na zajęciach ESL (English Second Language) i każdego dnia uczyłem się nowych słów. Tygodniowo dostawałem 25 kart z nowymi słowami, które można było odtwarzać na taśmie. Po każdym tygodniu miałem test i jak nie pamiętałem jakiegoś słowa, to zatrzymywałem kartę. Bardzo tego nie lubiłem!
Czy dzieci w jakiś sposób dały Ci odczuć, że jesteś inny, bo nie znałeś języka?
W klasie 3-4 miałem wrażenie, że większość dzieci mnie lubiła. W podstawówce była taka sytuacja, że przez jakiś czas miałem więcej koleżanek, niż kolegów i przez to niektórzy chłopacy mnie nie lubili. Kilka razy powiedzieli mi coś niemiłego, przez miły głos i ja na początku nie sądziłem, że jest to niemiłe, więc im podziękowałem. Dopiero ktoś później wytłumaczył mi całą sytuację.
Jakie były Twoje pierwsze wrażenia związane z Kanadą? Czy jako dziecko zastanawiałeś się nad tym?
Tak, jak przyjechaliśmy, to zacząłem porównywać Kanadę do Polski i Szwecji. Czułem, że w Langley, życie jest dużo wolniejsze, ale to głównie dlatego, że była to niewielka miejscowość. Miałem wrażenie, że jest dużo zieleni i wszystko jest dostępne. Pamiętam jak chodziłem z mamą do sklepu spożywczego, to było wszystko. Nawet trochę więcej niż w Szwecji. Jak dziś mam w głowie, że można było kupować dwulitrową, plastikową butelkę na napój. Płaciło się za butelkę, a za kasami można było nalewać sobie różne napoje typu Coca – Cola, Fanta, Pepsi etc. Dla mnie i mojego brata największą frajdą było mieszanie różnych smaków w jednej butelce. Dla rodziców było to robienie nam małego prezentu i dawanie radości. Wiedzieli, że nie jest to najzdrowsze, ale raz na tydzień kupowali nam taką butelkę, a my mogliśmy sobie mieszać napoje do woli.
Mieszkając w Kanadzie 30 lat, a w Polsce tylko 10 uważasz się za Polaka czy Kanadyjczyka?
Przez to, że urodziłem się w Polsce, to czuję się Polakiem, a przez to że w Kanadzie mieszkam 30 lat, to czuję się również pełnym Kanadyjczykiem. Nie jestem jednym, albo drugim i nie mógłbym wybrać teraz jednego obywatelstwa. Byłoby to dla mnie niemożliwe.
W jakim języku myślisz?
W tym w którym mówię. Czasami myślę, po polsku, a mówię po angielsku. Nie ma to już dla mnie znaczenia. Jest to całkowicie pomieszane.
Co uwielbiasz w Kanadzie?
Jest bardzo dużo rzeczy. Lubię kanadyjską naturę i lubię to, że natura dla Kanadyjczyków jest ważna. Jest ona częścią tego, kim jesteśmy. Uwielbiam to, że w Kanadzie mieszkają ludzie z całego świata i że ogólnie wszyscy są przyjemni i tolerancyjni. Podoba mi się, że jest to kraj dosyć zrelaksowany. Kanadyjczycy są patriotami, jednak ten patriotyzm nie jest na pokaz. Jest trochę schowany, ale jest bardzo głęboki. Dosyć łatwo jest pokochać Kanadę i uważam, że jest to piękne.
Czy tęsknisz za Polską? Jeżeli tak to za czym najbardziej?
Tak. Najbardziej tęsknie za starą zabudową. Ostatnio jak byłem w Polsce to przebiegłem się po Starówce i miałem wrażenie, że w trakcie tego biegu nie czułem się jak turysta. Czułem, że jest to miejsce w którym się urodziłem. Poza tym brakuje mi Tatr, które są dla mnie romantyczne, może dlatego, że moje pierwsze przygody z górami zaczęły się właśnie tam.
Co przeniósłbyś z Polski do Kanady i z Kanady do Polski?
Myślę, że z Kanady do Polski przeniósłbym szacunek do natury i innych ludzi. Szacunku do innych ludzi Polska bardzo potrzebuje. Z Polski do Kanady przeniósłbym szczerość i większą prostolinijność. No i oczywiście Stare Miasto.
Jaką cechę w Kanadyjczykach cenisz najbardziej?
Tolerancję do ludzi i szacunek do natury. Wielu Kanadyjczyków, których znam mają patriotyczny stosunek do natury.
Co Cię denerwuje w Kanadzie?
W Kanadzie dosyć trudno jest poznać ludzi i znaleźć w nich bliskość. Na początku trzeba przejść przez ścianę poprawności i dopiero później można poznać człowieka. Kanadyjczycy są ogólnie mili i są tego uczeni od dziecka. Dopiero po bliższym poznaniu człowieka można przejść na inny poziom znajomości, który powiązany będzie ze szczerością. Mam wrażenie, że w Polsce ludzie otwierają się o wiele szybciej.
Czy mieszkając w Kanadzie miałeś potrzebę posiadania polskich znajomych czy rodzice i brat Ci wystarczali?
Dopiero jak wyprowadziłem się z domu zacząłem być bardziej otwarty na polskie znajomości. Wtedy też zauważyłam, że miałem sporo tematów z Polakami, których spotkałem m.in Polska, emigracja. Te tematy połączyły nas dosyć szybko.
Czy myślisz, że kiedyś wrócisz do Polski, żeby w niej zamieszkać?
Jest to bardzo możliwe. Jeżeli to się nigdy nie stanie to zawsze będę myśleć co by było gdyby. Na pewno nie dążę do tego i nie zastanawiam się nad tym codziennie. Poza tym czuje się trochę jak tchórz, bo ja w sumie emigrowałem, ponieważ moi rodzice podjęli tę decyzję, a nie ja. Chciałbym trochę spróbować siebie i zobaczyć jak sobie poradzę. Emigracja dziecka jest chyba prostsza, niż dorosłej osoby. W jakiś sposób podziwiam dorosłych emigrantów. Dziecko szybciej się uczy, aklimatyzuje i ma koło siebie rodziców, którzy często są dla niego całym światem.
Jak się czujesz, kiedy wracasz do Polski?
Czuję się, że jak przyjeżdżam do Polski, to jakaś część mnie jest nasycona. Słyszę wszędzie język polski, widze polskie napisy, architekturę. Czuję się, że wracam do miejsca którego jestem częścią.
Jak się czujesz, kiedy wracasz do Kanady po wizycie w Polsce?
Czuję się, że wracam do domu. Jestem bardziej zrelaksowany. W Polsce można wyczuć ogólne napięcie, które panuje na ulicy, w mediach.
Jaka jest Twoja najbardziej polska, a jaka najbardziej kanadyjska cecha?
Polska chyba upartość, a kanadyjska tolerancja. Myślę, że upartość polska ma dwie twarze. Jest dobra w momencie, kiedy dążymy do celu, a nie dobra kiedy tkwimy w swoich przekonaniach i nie jesteśmy w stanie otworzyć się na zdanie innych osób. Podobnie jest z kanadyjską tolerancyjnością. Ma ona dwa oblicza: otwiera oczy na życie i ludzi z całego świata, a z drugiej strony sprawia, że stają się oni bardziej naiwni i za maili w chwilach kiedy nie powinni tacy być.
Mając te wszystkie emigracyjne doświadczenia za sobą, co powiedziałbyś temu 10 letniemu chłopcu, który wyjechał z rodzicami do Kanady?
Będzie super, nie martw się o nic. Niczego nie będziesz żałował.
A czym wtedy się martwiłeś?
Nie wiedziałem co będzie dalej. Teraz wiem, że była i jest to dla mnie olbrzymia przygoda.
I na koniec. Jakie trzy rady dałbyś osobom, które myślą o zamieszkaniu w Kanadzie?
Zobaczcie jak najwięcej Kanady. Kanada jest olbrzymia i trzeba trochę daleko pojechać, żeby zauważyć jak się zmienia. Korzystajcie z uroków natury i znajdźcie czas na poznawanie kanadyjskich gór, rzek i lasów. Nie można powiedzieć, że zna się Kanadę będąc w jednym miejscu. Po drugie, żeby nie zamykać się na innych, można wiele nauczyć się od ludzi, którzy przyjechali tutaj z całego świata. Kanada nie będzie tą samą Kanadą, jeżeli będziemy siedzieć w swoim sosie np. polskim. Najlepszym sposobem na poznanie kraju są ludzie, którzy w nim mieszkają. Po trzecie, bądźcie cierpliwi. Budowanie życia na emigracji zajmuje czas i wymaga elastyczności.
Dzięki za rozmowę i pójście na pierwszy ogień! 🙂
Graża | 23 stycznia 2016
|
Wspanialy wywiad.Pytania bardzo trafne i dogłębne,a odpowiedzi szczere płynące z głębi serca.Czytałam z wielkim zaciekawieniem i jakimś drżeniem w środku,bo to takie ludzkie,osobiste. Szacunek dla takich wypowiedzi.
Monika | Author | 25 stycznia 2016
|
Dziękujemy! To prawda wywiad jest dosyć osobisty, ale myślę, że jest to idealny sposób na prawdziwe poznanie uroków życia za granicą.
Ania | 23 stycznia 2016
|
zgadzam sie na temat polskiej upartosci i kanadyjskiej tolerancji 🙂 czasami doprowadza mnie to do szalu, jedno i drugie.
ja jak przyjechalam do Kanady to mialam 18 lat, wiec juz nie takie znow dziecko, ale tez nie emigrowalam „ze swojej potrzeby” tylko po prostu przyjechalam z mama i bratem do taty ktory w Kanadzie siedzial od 4 lat. I nigdy nie lubie jak mnie ludzie pytaja „i jak jest, lepiej?”. normalnie mi to cisnienie podnosi! 😀 Ja nie przyjechalam szukac czegos lepszego, a nikt nie potrafi tego zrozumiec, tym bardziej starzy znajomi z Polski. Nie moge porownac pracy w Polsce do pracy w Kanadzie, bo nigdy w zyciu nie pracowalam w Polsce, nie zarobilam ani zlotowki. A oni sobie przeliczaja minimalna stawke $ na zlotowki i mysla, ze tutaj sie wszyscy taplamy w mamonie 😀 … to tez taka bardzo polska cecha.
Monika | Author | 25 stycznia 2016
|
Trafne spostrzeżenie! Coś w tym jest. Łatwo jest porównać wszystko w ten sposób, ale rzeczywistość jest inna. Wszędzie trzeba pracować, uczyć się, żeby powoli do czegoś dojść. Nic nie spada z nieba!
Brat i Bratowa | 24 stycznia 2016
|
Czołem.
Wywiady to ciekawy pomysł na poznanie Kanady oczami jej „nowych” mieszkańców. 🙂
Mnie interesuje jeszcze jedna kwestia. Norbert, czy jak wchodzisz w nowe „środowisko” to ludzie, tj. Kanadyjczycy, traktują Cię jak „swojego” czy też jak kogoś „obcego”? Co by nie było Twoje nazwisko od razu sugeruje, że nie wywodzisz się z pierwotnej, anglosaskiej grupy mieszkańców Kanady. Czy też mieszanka „obywateli” całego świata jest już tak duża, że nie ma to większego znaczenia?
No i czy Twoje nazwisko, tj. trudność w jego wymowie, nie sprawia problemów statystycznemu, anglojęzycznemu Kanadyjczykowi?
Pytam, bo np. ja ze swoim Przemysławem i swoim nazwiskiem w czasie ostatniego pobytu w Niemczech na imprezie „reko” narobiłem niemało problemów lingwistycznych 😉
Pozdro
Michał | 25 stycznia 2016
|
Wydaje mi się że nie jest to dobrze zadane pytanie. Po pierwsze „Kanadyjczycy” to uogólnienie i nie ma zasady. W małych konserwatywnych skupiskach będzie inna reakcja a inna w Toronto czy Montrealu. W ten sposób do tego podchodząc to tak, Kanadyjczycy (z dużych miast) są bardzo otwarci, przyzwyczajeni to innych kultur i na pewno można poczuć się jak „swój”. W prawie jest zapisany nawet Multiculturalism Act, czyli jest to jedna z podstaw funkcjonowania społeczeństwa i tutejszych wartości (tutaj zaznaczmy znowu, bardziej to czuć w dużych miastach). Ci, którzy w Europie krzyczą „multikulti jest niemożliwe” nie mają pojęcia że jest i że Kanada czy np. Malezja są na to dowodem. W Europie jest to po prostu zupełnie inna, trudna sytuacja.
Co do nazwisk to ludzie tutaj stykają się z bardzo różnymi jak również z wieloma akcentami. To jest fajne bo w przeciwieństwie choćby nawet do wielu miejsc w Stanach nikt się musi tego wstydzić. Polskie nazwiska jeszcze nie są najgorsze. Polecam te ze Srilanki np. Kariawasam Mudiyanselage czy Hettirachchi Parrikirikoralagage Mhamrakkal. Tak, to prawdziwe nazwiska 🙂
Agnieszka | 26 stycznia 2016
|
Bardzo ciekawa rozmowa, w ogóle dobrze się Ciebie czyta. Masz dobrą rękę do pisania, no i oko do obserwowania:) Od jakiegoś czasu czytuję Twojego bloga, Twoje wpisy o wiele więcej powiedziały mi o Kanadzie i emigracji niż niejedna książka czy artykuł. Obu tak dalej! Sami z mężem zastanawialiśmy się (zastanawiamy?) nad wyjazdem do Kanady, ale chyba nie poradzilibyśmy tam sobie sami, ale ciągle MYŚLIMY 🙂 Pozdrawiam.
Monika | Author | 4 lutego 2016
|
Hej Agnieszka, dzięki wielkie i zapraszam częściej będzie jeszcze trochę czytania 🙂
Kris | 26 stycznia 2016
|
Świetnie opowiedziana i opisana historia( WIELKIE BRAWO )za pomysłowość, fajnie się to czyta,porusza wyobraźnię i dodaje kopa aby działać☺
Monika | Author | 4 lutego 2016
|
I taki miał być efekt końcowy 😉 Dawać kopa!
Krzysiek | 5 marca 2016
|
Piekny wywiad. Czyta sie go fantastycznie a kwestie osobiste sa jego dopelnieniem. Zastanawiam sie na wyjazdem do Kanady. Jestem w tym pomysle sam, mam na miejscu przyjaciol rodziny i ” jakies” mozliwosci pierwszej pracy ale jednak czuje ten strach. Moj angielski nie jest perfekcyjny ale tez nie mam trudnosci z porozumiewaniem sie. Mam 30lat ale bardzo chcialbym cos zmienic. Diametralnie. Kocham przyrode, lasy, jeziora, gory, jestem zapalonym wedkarzem i snowboardzista. Kanada wydaje sie idealnym miejscem na przeprowadzke ale najpierw chcialbym pojechhac na tzw rekonesans. Ci przyjeciele rodziny rozbici sa po Kanadzie, rodzice mieszkaja w Toronto a ich corka ktora jest w moim wieku w Kolumbii Brytyjskiej. Moze Pani Monika lub Pan Norbert dadza jakies najprostsze wskazowki/komentarze czy juz mam zaczac sie pakowac na stale czy taki rekonesans jednak jest leszym pomyslem na poczatek „diametralnej” zmiany 🙂 pozdrawiam!
Monika | Author | 6 marca 2016
|
Kanada na pewno jest krajem wielu możliwości, ale po początkowym zachwycie warto pomyśleć o tym, żeby wyjazd ten był przemyślany. Pakowanie walizek i wyjazd na wizie turystycznej z liczeniem na dłuższe zostanie w Kanadzie jest, według mnie, nie najlepszym pomysłem. Na pewno rekonesans pomógłby wiele, a w trakcie niego warto pomyśleć w jak, legalny sposób, mógłbyś zamieszkać w Kanadzie. Powodzenia w realizacji planów! 🙂