Toronto jest największym miastem w Kanadzie, czwartą największą metropolią w Ameryce Północnej (Nie tak dawno Chicago zostało zdeklasowane na piąte miejsce) oraz najbardziej multikulturowym miejscem na świecie. To tylko kilka rzeczy, które w krótki sposób opisują stolicę Ontario. O czym należy wiedzieć przyjeżdżając tutaj z zamiarem zamieszkania na stałe? Zebrałam dla Was 21 faktów, które bardziej pomogą Wam zrozumieć to miasto i ewentualnie pozwolą uniknąć gorzkich rozczarowań.
Multikulturowość. Tak jak wspomniałam wcześniej, Toronto jest najbardziej multikulturowym miastem na świecie. Przechodząc się ulicami Toronto można spotkać ludzi z całego świata, którzy rozmawiają ze sobą w ponad 140 językach. Przeszło 30% z nich używa języka innego niż francuski czy angielski. Połowa mieszkańców tego miasta urodziła się poza Kanadą! To są tylko liczby, które widoczne są po kilku minutach spaceru po tym mieście.
Bezpieczeństwo. Pomimo tego, że w samym Toronto mieszka 2.5 miliona ludzi, natomiast w całym Greater Torotno Area mieszka prawie 6 milionów osób, to Toronto uważane jest za najbardziej bezpieczne miasto w Ameryce Północnej. Oczywiście biorąc pod uwagę największe metropolie. Ja, jak na razie, miałam tylko jeden przypadek kiedy czułam się zagrożona. Było to w tramwaju, kiedy jeden z pasażerów zaczął być dosyć agresywny. Nie trzeba było długo czekać na reakcję tramwajowego i pasażerów. Chwilę później mężczyzna został eskortowany przez policję.
Rasizm. Jeżeli ktoś ma problem z ludźmi o innej karnacji skóry czy osobami, które wyznają inną religię czy wartości, to na pewno nie odnajdzie się w Toronto, gdzie multikuturowość widoczna jest na każdym kroku. Na pewno mieszkanie w takim mieście uczy otwartości i tolerancji, ale takiej prawdziwej, nie tylko mówionej.
Nie trzeba znać francuskiego. Kanada ma dwa języki urzędowe: angielski i francuski. W związku z tym wszystkie dokumenty, napisy na produktach są dwujęzyczne. Nie oznacza to jednak, że każdy Kanadyjczyk posługuje się biegle w obu językach. Mieszkając w Toronto nie trzeba znać francuskiego, żeby normalnie funkcjonować. Jeżeli ktoś zna oba języki, to ma większą szansę na znalezienie lepiej płatnej pracy.
Zjesz cokolwiek, gdziekolwiek. Toronto jest mekką dla osób, które kochają jedzenie z różnych części świata. Najlepsze burrito w mieście? Nie ma problemu. Będziecie musieli odwiedzić pewnie kilkaset miejsc zanim zdecydujecie się, które z nich jest najlepsze. Toronto, zaraz po Los Angeles, ma największą ilość restauracji w Ameryce Północnej. Jeżeli tylko zatęsknicie za polskim jedzeniem to możecie się wybrać do Poloneza, Zagłoby, Kowalskiego, Izby i wielu innych miejsc, które sprawią, że poczujecie się jak w domu.
Last call. Jak już jestem przy jedzeniu, to warto wspomnieć coś o alkoholu. Last call, czyli ostatnie zamówienie w barach i restauracjach można złożyć o 2 w nocy. Oznacza, to że jak jesteście w klubie, to nie kupicie alkoholu po 2 w nocy. Bardzo często około 2:30 – 3:00 w nocy kluby zapalają światła i „delikatnie” mówiąc dają do zrozumienia, że czas iść do domu. Niekiedy „last call” przedłużany jest w niektórych miejscach do 4 nad ranem. Głównie z okazji festiwali, które odbywają się w okolicy. Dotyczy to wtedy tylko wybranych miejsc.
Beer Store/ LCBO i Wine Rack. Co jeżeli będziecie chcieli się napić czegoś mocniejszego po last call? Wtedy dobrze jest mieć małe zapasy w domu, bo w Toronto nie można kupić alkoholu kiedykolwiek, albo gdziekolwiek się chce. Tylko w trzech miejscach można zaopatrzyć się w coś procentowego. Miejsca te to: Beer Store, jak sama nazwa wskazuje można w nim kupić tylko piwo. LCBO (Liquor Control Borad of Ontario), gdzie można kupić prawie wszystko z piwem włącznie i Wine Rack, tylko miłośnicy wina znajdą w nim coś dla siebie. Większość z nich zamykana jest o godzinie 21 w tygodniu, albo o 17 w niedziele. Nadchodzi jednak mała zmiana i pierwszy raz od 1927, czyli od prohibicji, piwo będzie sprzedawane w dużych sklepach spożywczych. Żeby jednak nie było tak kolorowo ma ono być sprzedawane tylko w określonych godzinach. Na półkach nie znajdą się jednak opakowania więszke niż 6 – paki. Hm, chyba się trochę za bardzo rozpisałam o alkoholu!
Samochód w Toronto – mały luksus. Posiadanie samochodu w Toronto to ogromny wydatek. Same ceny samochodów nie odbiegają od standardowych. W grę wchodzi ubezpieczenie, które jest najdroższe w Kanadzie. Dla nowo przybyłych może ono oznaczać koszt $400 – 500 miesięcznie! Co łatwo policzyć rocznie oznacza około $6 000 z domowego budżetu. Na szczęście benzyna jest w rozsądnej cenie. Obecnie to około $1 za litr.
Drogie parking. Wiadomo, parkowanie w centrum miasta nigdy nie jest tanie. W Toronto jest ono jednak koszmarem. W zależności od miejsca za parking można zapłacić $1 za 15 minut, albo $25 za cały dzień. Kiedy wszystko się do siebie doda, miesięcznie można wydać ponad kilkaset dolarów na sam parking! A co najgorsze Parking Cops są wszędzie. Doskonale znają limity postoju w danych miejscach i pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie. Ja w Toronto nie ryzykuje parkowania samochodu w niedozwolonym miejscu, bo szybko może skończyć się to $50 mandatem. Warto dodać, że Parking Cops noszą kamiezlki kuloodporne, więc coś to musi oznaczać…
TTC, czyli Toronto Transit Commission. Jeżeli zdecydujecie się na nie posiadanie samochodu, to dobrym rozwiązaniem jest zamieszkanie blisko linii metra. Niestety metro torontońskie jest bardzo ubogie i posiada tylko dwie główne linie. Niektórzy uważają, że jest ich 4, ale myślę, że podchodzą oni zbyt optymistycznie do tematu. Tak czy siak, nie mając czterech kółek, dobrze jest mieć rzut beretem do komunikacji miejskiej.
Pagoda. To nie jest tak, że w Toronto jest cały czas zimno. Niekiedy dostaję od Was maile, a na końcu dodane jest „Trzymaj się ciepło, pewnie u Ciebie jest zimno”. Zimno (lodowato) zazwyczaj jest zimą. Gdyby nie zima, to Toronto byłoby jeszcze lepszym miejscem do życia. Lata są zazwyczaj piękne i ciepłe. Podobnie jest z jesienią. Trudno jest mi powiedzieć cokolwiek o wiośnie, bo jak dla mnie jest to najmniej zauważalna pora roku w Toronto. Często z zimna robi się od razu ciepło. Niestety wiosna przychodzi tutaj zdecydowanie później, niż jest to w Polsce. Często na początku maja drzewa zaczynają wypuszczać dopiero pierwsze pąki.
Toronto Island. Nie wyobrażam sobie Toronto bez jeziora Ontario. Dzięki niemu robi się ono znacznie przyjemniejszym miastem. Wystarczy 15 minut rejsu promem, żeby oderwać się od rzeczywistości i poczuć się jak na mini wakacjach. Więcej o Toronto Island pisałam TUTAJ.
Ceny. Toronto, zaraz obok Vancouver, należy do najdroższych miast do życia w Kanadzie. Koszty wynajęcie mieszkania, opłat za samochód, jego ubezpieczenia sprawiają, że można stracić małą fortunę. Warto jednak dodać, że rynek w pracy w Toronto jest spory i dosyć otwarty na nowych przybyszy. Więcej o wydatkach możecie poczytać TUTAJ.
Konkurencja. W samym Toronto żyje około 2.5 miliona ludzi, a w całym GTA około 6 milionów. Konkurencja na rynku pracy nie śpi. Myślę, że bez większych problemów można znaleźć w Toronto proste prace. Małe schody zaczynają się kiedy szukamy czegoś bardziej konkretnego i mamy pewne wymagania zarobkowe. Wtedy należy uzbroić się w cierpliwość i zdać sobie sprawę z tego, że takich osób jak my jest pewnie setki, a mo i więcej. Szanse są spore, że nasze resume może niekiedy utonąć w stosie innych aplikacji. TUAJ możecie poczytać jak zabrać się do poszukiwania pracy w Kanadzie.
BlogTo. Jeżeli zdecydujecie się, że Toronto będzie Waszym nowym miastem do życia, to warto zacząć czytać BlogTO, które jest doskonałym źródłem informacji odnośnie imprez, wydarzeń kulturalnych oraz tego co dzieje się na ulicach Toronto każdego dnia.
Dzielnice. Oficjalnie Toronto podzielone jest na 140 dzielnic. Często dzielnice wyróżnione są ze względu na klimat, atmosferę, którą reprezentują. I tak jest Little Italy, gdzie możecie zjeść najlepszą pizzę w mieście, Little Portugal, w której okolicy kiedyś mieszkałam i rzeczą normalną było posiadanie portugalskich sąsiadów czy portugalski kościół po drugiej stronie ulicy.
Warto zajrzeć na stronę Navut.com, odpowiedzieć na kilka pytań i zobaczyć, która dzielnica jest dla Was! Oczywiście nie brałabym tylko tego testu pod uwagę w wyborze miejsca zamieszkania, ale na pewno jest to dobry początek.
Dundas Square, czyli skrzyżowanie ulic Yonge & Dundas, to nieoficjalne centrum Toronto. Niekiedy nazywane jest małym Time Square. No cóż faktycznie jest dużo mniejsze, ale faktycznie klimatem może przypominać wersję nowojorską. Jak dla mnie jest to miejsce, które staram się omijać szerokim łukiem. Zazwyczaj jest bardzo zatłoczone, pełne zakazów skrętów, nie mówiąc o tym, że parkowanie w okolicach kosztuje sporo. Poza tym jest to miejsce, gdzie można spotkać bardzo dużo dziwnych ludzi, którzy niekiedy mogą budzić małe przerażenie. Ogólnie wielu mieszkańców Toronto jak nie musi, to nie odwiedza tego miejsca.
Nowy Jork na filmach. Jak już jestem przy Time Square, to warto wspomnieć, że Toronto gra często Nowy Jork na filmach. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na niższe koszty produkcji oraz na ogólny klimat obu miast, który przy dobrym wykadrowaniu daje podobne efekty.
TUTAJ znajdziecie listę 10 dosyć popularnych filmów, które były kręcone w Toronto. Oczywiście nie zawsze Toronto zastępuję Nowy Jork.
Czystość. Jak na tak duże miasto, Toronto jest zaskakująco czyste. Rzadkością są szczury w metrze, ja miałam wątpliwą przyjemność widzenia tylko jednego z nich. Papierki na ulicach to rzadkość, podobnie mogę powiedzieć o psich pozostałościach.
Jedzenie z ulicy. Coraz częściej na ulicach Toronto można spotkać trucki z jedzeniem, natomiast budki z hot – dogami są prawie na każdym większym rogu. Muszę przyznać, że sama trochę przyzwyczaiłam się do tej formy jedzenia. Po pierwsze nie trzeba zasiadać w restauracji, można oszczędzić trochę pieniędzy, a co najważniejsze zawsze jest szansa na znalezienie jedzeniowych perełek.
Path, czyli 30 kilometrów podziemnej ścieżki, która łączy największe biurowce plus jest największym na świecie podziemnym centrum handlowym: ponad 1 200 sklepów. Dla mnie, do tej pory, każda próba użycia PATH kończyła się totalną porażką, przeklinaniem pod nosem i obiecywaniem sobie już nigdy więcej moja noga tam nie postanie. Powód? W większości przypadków nie byłam w stanie dojść do celu, gubiłam się gdzieś w połowie, albo wychodziłam w zupełnie innym miejscu. UWAGA: wchodźcie na własną odpowiedzialność!
Nie przeprowadzajcie się do Toronto w zimie! I ostatnia dosyć oczywista rada. Jeżeli chcecie szybciej polubić to miasto, to odpuścicie sobie przeprowadzkę w zimę. Wiosna, lato proszę bardzo. Nawet wczesna jesień nie jest zła. Ale pod żadnym pozorem nie przeprowadzajcie się do Toronto w zimie!
Pewnie lista ta mogłaby mieć o kilkadziesiąt punktów więcej, ale myślę, że to co napisałam powyżej, to podstawowe informacje, które pozwolą Wam stworzyć sobie obraz Toronto jako miasta do życia. Jeżeli czujecie, że coś jeszcze powinno zostać do niej dodane, to piszcie śmiało w komentarzach!
Emil | 13 października 2015
|
świetny artykuł! oby więcej!:)
Monika | Author | 13 października 2015
|
Dzięki Emil. Na pewno będzie więcej!
Endżi | 15 października 2015
|
Jeśli jesteśmy przy stereotypach pogodowych, w poniedziałek spadł u nas śnieg,we wtorek stopniał ale jest przeraźliwie zimno,dzisiaj dla odmiany pada,mamy prawdziwą złotą polską jesień 😉
Uwielbiam te posty z wyliczaniem,dużo ciekawych informacji,które przybliżają kanadyjską rzeczywistość 🙂
Monika | Author | 21 października 2015
|
Planuję zrobić drugą część! Jeszcze jest sporo rzeczy do napisania 🙂
Anka | 15 października 2015
|
Fannie się czytało. Dodałabym jeszcze jak bogate jest życie kulturalne Toronto, ale tak jak napisałaś spokojnie mogłaby powstać druga lista. Pozdrawiam
Alicja | 19 października 2015
|
Wszystkie rady super, tylko ta ostatnia mnie zmartwila… Cóż na własną odpowiedzialność wybieram sie w zimie do Toronto…hmm czas pokaże oby do maja:-)
Joanna | 20 października 2015
|
Nie jesteś jedyna 😉 My wyruszamy zaraz po świętach w ramach IEC. Chyba spakuję saperkę do śniegu…
Bardzo fajny wpis.
Monika | Author | 21 października 2015
|
Do odważnych świat należy! Powodzenia i daj znać jakie będziesz miała pierwsze wrażenia! 😉
Marta | 4 grudnia 2015
|
Cześć! Mam pytanie, jak wygląda kwestia psów w Toronto? Myślimy o wyjeździe do Kanady, ale mamy mopsika i zastanawiam się, czy np. właściciele mieszkań nie robią jakichś problemów z wynajmem, czy płaci się dodatkowo jakiś podatek za psa itd. Jeśli wiesz i możesz się podzielić, to będę wdzięczna! Powodzenia w kolejnych latach! 🙂
Monika | Author | 9 grudnia 2015
|
Hej Marta, wiele osób wynajmujących mieszkania/ pokoje nie zgadza się na posiadanie zwierząt. Szukając 4 kątów musielibyście ograniczyć się do tych co są z tym ok, tym samym mielibyście mniejszy wybór. Tak musielibyście mieć „pet license” , którą musi posiadać każdy pies/kot w Toronto. Oczywiście, to jest teoria. W praktyce około 30% właścicieli psów płaci taki podatek. Pozdrowienia 🙂
Irina | 13 lutego 2017
|
Super!a ja przeniosłam się z nad Bajkału do Polski
Ach to życie!
Kiedyś w pociągu poznaliśmy Kanadyjczyka Erika Cosette, jechaliśmy z Wrocławia do Krakowa i tak się polubiliśmy ze wrócił z nami do Wrocławia i mieszkał u nas przez tydzień. Był wtedy na urlopie przez rok i zwiedzał świat…
Muszę go odnaleźć!
Pozdrawiam , Irina
Monika Grzelak | Author | 22 lutego 2017
|
O wow, super historia Irina! Daj znać czy dałaś radę do odnaleźć!
Joanna | 25 czerwca 2017
|
Super wpis i już zgłaszam się jako regularna czytelniczka Twojego bloga! Za 3 tygodnie przeprowadzam się z Niemiec do Toronto i kontynuuję moją przygodę na emigracji tym razem jeszcze dalej! 🙂
Monika Grzelak | Author | 29 czerwca 2017
|
Super! Zapraszam częściej 🙂
Krzysztof A. | 25 grudnia 2020
|
Pani Monika Grzelak
Szanowna pani ja jestem na etapie przygotowywania się do wyjazdu z Polski do Kanady,dlatego jeżeli na miejscu po rozważeniu za i przeciw zadecyduje że spróbuje , czy jest możliwość żeby pani sprawdziła upewniła się i napisała czy Polak któremu w kraju wystarcza ledwo na opłacenie rachunków i kupno żywności z jakim skutkiem może ubiegać się o Azyl ekonomiczny w Kanadzie ?
Pozdrawiam serdecznie !
Krzysztof z Poznania.