Każdy, kto chociaż trochę uzależniony jest od podróżowania doskonale wie co oznacza planowanie w głowie kolejnych wyjazdów, myślenie o najtańszych połączeniach, promocjach i dodatkowych dniach wolnych, tylko po to, żeby nacieszyć oczy innym widokiem i chociaż na chwilę oderwać się od codzienności. Zagubienie się w uliczkach nieznanego miasta, oddychanie innym powietrzem i chodzenie tak długo, aż nogi będą prosiły o litość jest czymś silniejszy. Jest jak nałóg od którego nie próbuję się nawet uwolnić.
Dotarcie do celu to jedno. Droga do tego celu, to właśnie to co czyni podróżowanie niezwykłym doświadczeniem. W podróży poznajemy swoje słabości, zaznajamiamy się z nowymi ludźmi, których nie mielibyśmy okazji poznać, gdybyśmy zostali w swoich dobrze znanych czterech ścianach. Dla mnie podróż, to również ogromna szansa na nadrobienie czytelniczych zaległości.
Odkąd mieszkam w Kanadzie, zawsze przed przyjazdem do Polski kupuję online ogromną ilość książek, których później nie jestem w stanie zabrać za jednym razem. Niestety nie idę z duchem czasu i nie przekonałam się do elektronicznych czytników. Tekstura papieru i jego zapach sprawiają, że dalej dźwigam ciężkie kilogramy, tylko po to, żeby poczytać w samolocie, w autobusie czy pociągu. Przed wyjazdem gdziekolwiek zawsze znajdzie się w mojej walizce miejsce, przynajmniej, na jedną książkę.
Pamiętam jak dziś, kiedy przed moim pierwszym, rocznym wyjazdem do Kanady mogłam zabrać ze sobą tylko trzy książki, które przeczytałam zdecydowanie za szybko. W pewnym momencie byłam na czytelniczym głodzie i wyszukiwałam książek w formatach pdf i po kryjomu drukowałam je w pracy. Ile bym wtedy dała za znalezienie w Toronto dobrej książki w języku polskim i to jeszcze takiej z dedykacją dla znalazcy! Myślę, że oszalałbym z radości.
Teraz wiem, że szanse na znalezienie takiej książki nie są zerowę. Kilka miesięcy temu ruszył projekt Książka w podróży, w którym na dzień dzisiejszy, bierze udział 64 polskich blogerów. Podobnie jak ja uzależnieni są oni od bycia w drodze, odkrywania nowych miejsc i czytania. Dzięki temu projektowi mamy szansę nadać naszym książkom drugie życie i sprawić, że ktoś, gdzieś, kiedyś znajdzie jedną z nich. Do tej pory na mapie Książki w Podróży znajduje się 51 książek, w tym dwie moje 🙂
W tych miastach możecie znaleźć Książkę w Podróży.
Pierwszą swoją książkę zostawiłam w Kalifornii, a dokładnie w hotelu Air Venice w Venice Beach. Myślę, że książki Martyny Wojeciechowskiej miłość do podroży wycisnęły wraz z drukarskim tuszem, więc aż grzechem byłoby przetrzymywać je na półce.
Druga książka wylądowała w styczniu tego roku w lodowatym Montrealu. Zostawiłam ją w Café Paris w starej części tego miasta. Tym razem było to „Masłem do dołu”, czeskiego pisarza Petra Šabacha.
Wiadomo, na razie, jest to kropla w morzu, ale przyjdzie taki dzień, kiedy wyślemy kilkaset książek w dalsze i bliższe podróże. Ja w tym roku planuję rozsiać kilka z nich po Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Mam nadzieję, że któregoś dnia dostanę maila od szczęśliwego znalazcy, który napisze w jakich okolicznościach znalazł Książkę w Podróży i opisze jej dalsze losy. Czasami sobie myślę, że fajnie byłoby być taką książką w drodze 🙂
ewelina | 24 lutego 2015
|
super akcja 🙂
Monika | Author | 26 lutego 2015
|
Mam nadzieję, że ktoś kiedyś odnajdzie te książki 😉
Graża | 24 lutego 2015
|
Wspaniała akcja,z takim dreszczykiem emocji.Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Monika | Author | 26 lutego 2015
|
To prawda. Dreszczyk będzie na pewno jak ktoś znajdzie jedną z nich.
Endżi | 24 lutego 2015
|
Co za świetna akcja :)przy najbliższej okazji tez coś wypuszczę 😉
Monika | Author | 26 lutego 2015
|
Wypuszczaj Endźi!
Beata | 1 marca 2015
|
Jako zapalony „czytacz” podpisuję się pod akcją i w następną podróż zabieram jakąś książkę do wypuszczenia w świat. Póki co, możesz wpaść do mojej prywatnej biblioteki, chętnie coś Ci wypożyczę 🙂 tym bardziej, że po 4 turnusach letnich moja biblioteka wzbogaciła się o kilkanaście nowych tytułów. Jeżeli dasz się przekonać do czytnika to mam na nim kilkadziesiąt dodatkowych książek 🙂 Osobiście przekonałam się do niego kilka lat temu, jak musiałam walczyć z limitowaną ilością bagażu i rozterkami co spakować 4 książkę czy dodatkową parę butów:) Oczywiście cały czas kupuję papierowe książki ale czasami szybciej i taniej jest kupić ebooka:)
Monika | Author | 2 marca 2015
|
Hej Beata. Myślę, że przyjdzie taki moment, kiedy zapukam do Twoich drzwi wypożyczę kilka książek i napiję się kawy 😉 Myślę, że powoli dorastam do czytnika. Na razie dźwigam kilogramy, ale wiadomo z wiekiem kręgosłup siada, więc trzeba będzie ogarnąć coś lżejszego! 😉
Jacek | 7 marca 2015
|
Świetny pomysł! Będąc parę lat temu w 'casa particular’ w Santiago de Cuba, zostawiłem polską książkę wraz z moją wizytówką-zresztą właściciel 'casa’ już posiadał na półkach kilka książek po polsku, głównie przewodników turystycznych, zapewne pozostawionych przez polskich turystów. Następnym razem zostawię również w książce podobną dedykację.
Monika | Author | 8 marca 2015
|
Super! Mam nadzieję, że niedługo będzie więcej miejsc, gdzie będzie można znaleźć polskie książki 🙂
lisek Skwierzyna | 14 kwietnia 2015
|
Swietny blog 🙂 duzo w nim humoru i dystansu, ktory bardzo lubie 😉 Pozdrawiam Cie cieplo i zycze udanego tygodnia!
Monika | Author | 20 kwietnia 2015
|
Dziękuję 🙂 Zapraszam częściej!