KANADYJSKIE LIFESTORY

Zanim na dobre przywitam się z moim blogowym nowym rokiem, najpierw podsumuję to co wydarzyło się w 2014. Nie będę pewnie jedyną osobą, która powie, że przemknął on jak szalony. Dla mnie był to, kolejny, dobry rok w którym powoli realizowałam swoje cele, nauczyłam się trochę nowych rzeczy, zobaczyłam miejsca, które zostaną w mojej głowie i sercu na długo, a co najważniejsze miałam i dalej mam wokół siebie fajnych ludzi. Nie jestem umysłem matematycznym, a pomimo tego uwielbiam liczby i wszelkie statystyki. Dzięki nim jakoś łatwiej mi sobie wyobrazić pewne rzeczy. Zatem liczbowo. W 2014 roku:

  • Przejechałam na rowerze 1 009km, czyli mniej więcej dystans z Toronto do Ottawy i z powrotem.
  • Przebiegłam 405km, czyli zabrakło mi około 40 km, żeby dobiec do Ottawy.
  • Odwiedziłam 9 nowych miejsc i powróciłam do 6 innych, żeby spojrzeć na nie trochę innymi oczami.
  • Dzięki temu, samymi samolotami, pokonałam dystans 55 976km, czyli raz „obleciałam” ziemię dookoła i jeszcze zostało mi około 15 000km.
  • Przez 78 dni w 2014 byłam na bezrobociu.
  • Zrobiłam około 15 000 zdjęć.Kilka dni temu spisałam sobie kolejne cele na 2015 rok. Nie nazywam ich postanowieniami, ponieważ część z nich jest kontynuacją tego co robiłam w poprzednich latach, a część z nich jest po prostu zarysem tego co chcę zrobić w tym roku. Nie lubię słowa postanowienia. Brzmi ono jak coś co się nigdy nie wydarzy.I jeszcze podsumowanie miesięczne:Styczeń:
    Rok 2014 przywitaliśmy we Wrocławiu. Dwa dni później siedzieliśmy w samolocie do Toronto i powróciliśmy do najdłuższej i najzimniejszej zimy w moim życiu. Jak zawsze po powrocie z Polski włączyło mi się myślenie na temat tego jak przechodzę emigrację, jak zmieniam się jako osoba dla której Kanada staje się coraz bliższa. W połowie stycznia pojechałam do lodowatego Montrealu, żeby przez 14 dni popatrzeć się na samochody w trakcie Montreal Auto Show. W styczniu powróciłam również do szkoły i przez cztery miesiące miałam bliskie spotkania z fotografią dokumentalną. Przypomniałam też sobie co to znaczy mieć beznadziejnego nauczyciela, który sprawi, że nawet interesujący temat może stać się nudny.Montreal Quebec

    Montreal Quebec

    Luty:
    W lutym zostałam wciągnięta przez pracę. Toronto Auto Show pochłonęło około trzech tygodni mojego życia. Przez ponad 10 dni kursowałam pomiędzy domem, a Metro Toronto Convention Centre. Wszystko to starałam się pogodzić ze szkołą. Poza tym narzekałam na zimę i minusowe temperatury, a w kalendarzu skreślałam dni do wiosny.

    Auto Show Kanada

    Marzec:
    Pierwsze powiewy wiosny poczułam w Calgary, czyli mieście gdzie spotkałam dużo miłych i mniej spiętych ludzi niż w Toronto. Pomimo tego, że pojechałam tam pracowo, to postanowiłam wziąć przykład z mieszkańców Calgary i lekko wrzucić na luz. Prawie codziennie, przez sześć dni, biegałam, albo chodziłam na popołudniowe spacery, w trakcie których szukałam najlepszego ujęcia kowbojskiego kapelusza i kowbojskich butów. W marcu, po ponad roku bycia w sieci, 6757km doczekało się również swojego miejsca na facebooku.
    Zaczęłam projekt „Bo człowiek musi sobie od czasu do czasu polatać”, który miał być moją pracą zaliczeniową z fotografii dokumentalnej.

    Calgary Alberta

    Calgary Alberta

    Kwiecień:
    Kwiecień był ostatnim miesiącem Auto Show i tak dzięki temu trafiłam do Vancouver do którego mam ogromną słabość i Edmonton, gdzie prawie cztery lata temu zaczęła się moja przygoda z Kanadą. W Vancouver po raz pierwszy latałam wodolotem i poczułam co oznacza start i lądowanie na wodzie. Poza tym kontynuowałam mój projekt na zajęcia z fotografii dokumentalnej, czyli latałam jak kot z pęcherzem robiąc zdjęcia na lotniskach i w samolotach.

    Vancouver Columbia Brytyjska Kanada

    Vancouver Kolumbia Brytyjska Kanada

    Maj:
    W maju poczułam zmęczenie. Razem z Norbertem postanowiliśmy spędzić Wielkanoc na rowerach i przez trzy dni pedałowaliśmy na Pelee Island, czyli najbardziej na południe wysuniętym punkcie Kanady. Łącznie przejechaliśmy 137 km, czyli wystarczająco jak na rozpoczęcie sezonu 2014. W trakcie tej wyprawy postanowiłam nauczyć się jeździć z wpinanymi butami. Zakończyło się to kilkoma siniakami, ale opłacało się. W czerwcu śmigałam w nich już bez żadnego problemu. Poza tym w maju miałam trzecią rocznicę przyjazdu do Kanady.

    Peele Island Kanada

    Peele Island Kanada

    Czerwiec:
    W czerwcu miałam pewność, że kanadyjska zima poszła sobie na dobre. Złapaliśmy też kilka promieni słonecznych w Meksyku. Zobaczyliśmy Puerto Aventuras, Playa del Carmen i Cancun. Byliśmy gośćmi i mieliśmy przyjemność bycia fotografami na prawdziwym meksykańskim ślubie.

    Meksyk

    Meksyk

    Lipiec:
    Lipiec był miesiącem przeprowadzki, rozpakowywania kartonów, wyrzucania starych mebli i dokupywania nowych. Po ponad trzech tygodniach udało nam się rozpakować ostatni karton i zacząć korzystać z balkonu z widokiem na jezioro Ontario i centrum Toronto. Z 7 piętra „awansowaliśmy” na 17. Przez kilka kolejnych miesięcy balkon stał się moim ulubionym miejscem na poranną kawę.

    Toronto Kanada

    Sierpień:
    Sierpień rozpoczęliśmy od trzydniowej wycieczki rowerowej w okolicach Wellington County, gdzie rowerowało się po prostu sielsko. W połowie miesiąca wzięłam udział w duathlonie, w którym zajęłam jedno w pierwszych miejsc…od tyłu. Pod koniec miesiąca, dokładnie dzień przed urlopem, zabrałam swoje zabawki i opuściłam miejsce w którym, łącznie, przepracowałam ponad dwa i pół roku. Poczułam, że uszło ze mnie korporacyjne powietrze, ale wiedziałam, że podejmując tę decyzję rzucam rękawicę sama sobie. 28 sierpnia rozpoczęliśmy nasze dwutygodniowe wakacje. Zaczęliśmy od odwiedzin Paryża, czyli miasta szalonych kierowców, alkoholu pitego na ulicach i ogromnej ilości turystów, którzy podobnie jak my chcieli zobaczyć wszystko co godne uwagi.

    Wellington County Ontario

    Paryż Francja

    Wrzesień:
    We wrześniu stuknęła mi trzydziestka. Urodziny rozpoczęłam w Paryżu, a zakończyłam w Mediolanie, do którego wpadliśmy na dwa dni, czyli na pizzę, makaron i lody. Po pysznym włoskim jedzeniu dotarliśmy do Polski. Korzystając z tego, że mam status osoby bezrobotnej postanowiłam lekko przedłużyć swoje wakacje do pierwszego tygodnia października. Dzięki temu miałam okazję przez tydzień być w Warszawie i spotkać się z osobami, których nie widziałam od mojego ostatniego pobytu w Polsce. Złapałam również kilka promieni słońca na Krecie i miałam szansę trochę dłużej pobyć w moim rodzinnym Wałbrzychu.

    Great Grecja

    Październik:
    Po pięciu tygodniach jeżdżenia z walizką, spotkaniach z bliskimi wróciłam do mojej nowej, bezrobotnej rzeczywistości. W głowie musiałam ogarnąć myśl, że teraz mój dzień nie będzie wyglądał tak samo. Postanowiłam wykorzystać go maksymalnie. Zaczęłam od przeprowadzki na blogu, która była na mojej liście rzeczy do zrobienia w 2014. Po dwóch tygodniach ślęczenia nad komputerem, jednym małym załamaniu nerwowym, 6757km nabrało nowego kształtu. Poza tym korzystałam z uroków pięknej kanadyjskiej jesieni i razem z Norbertem wzmacnialiśmy nasze portfolio.

    CN Tower Toronto Kanada

    Listopad:
    Kiedy zaczęłam już przyzwyczajać się do mojej nowej rzeczywistości i zaczynało mi być już naprawdę dobrze, ni stąd ni zowąd, odezwała się do mnie moja dobrze znana korporacja. Potrzebowali pomocy przy Auto Show. Po małych negocjacjach, zgodziłam się na powrót, na pół etatu. Dzięki temu nie mam poczucia, że oddaję się im zupełnie i dalej mam czas na rozwijanie tego o czym marzę, czyli fotografii. Nie sądziłam również, że pod koniec roku będę miała kolejny raz odwiedzić zachodnie wybrzeże USA i znowu się w nim lekko podkochać.

    Santa Monica Kalifornia

    Grudzień:
    Jeżeli dotarliście do grudnia, to gratuluję wytrwałości! Święta w tym roku spędziliśmy w Kanadzie, wśród bliskich nam osób, po tej stronie oceanu. Na kilka dni uciekliśmy na północ Ontario z myślą, że uda nam się trochę pojeździć na nartach biegowych, ale kanadyjska zima nas zaskoczyła, bo śniegu było jak na lekarstwo. Jak na złość napadało dopiero ostatniego dnia. No cóż, łyżwy też są fajne.

    Kanada Ontario zima

    Robiąc to podsumowanie zdałam sobie sprawę jak wiele rzeczy wydarzyło się w 2014 roku. Wiedziałam o tym wcześniej, ale dopiero spisując je miesiąc po miesiącu ułożyłam sobie wszystko w głowie. Wiem, że nie każdy rok taki będzie. Jedno jest pewne. Dalej będę próbowała wycisnąć z 2015 ile wlezie.

    Wam również życzę, żebyście starali się brać z każdego dnia jak najwięcej, nie bali się podejmować decyzji, które mogą wydawać się trudne. I byli wdzięczni za to co macie teraz.

    Jak powiedział kiedyś Anthony de Mello: Życie jest jak butelka dobrego wina. Niektórzy zadowalają się czytaniem etykiety na opakowaniu, inni wolą spróbować jego zawartość.

    Wspominałam już, że uwielbiam wino?

Written by

Osiem lat temu postanowiłam zamknąć swoje, dosyć, poukładane życie w Polsce i przez rok pomieszkać w kraju który ludziom kojarzy się z zimnem, liściem klonowym i pięknymi krajobrazami. Moją przygodę z Kanadą rozpoczęłam w Edmonton, skąd po trzech tygodniach, przeniosłam się do Toronto, gdzie dalej mieszkam. Ciągle szukam nowych wrażeń i bodźców. Jestem uzależniona od podróżowania, fotografowania, a moja lista rzeczy do zrobienia rośnie z każdym dniem. Zapraszam do polubienia 6757km na facebooku i śledzenia co dzieje się w Kraju Klonowego Liścia. A dzieje się sporo! Monika

Latest comments
  • niesamowity rok Monika ..i fascynujące fotografie … najbardziej zazdroszczę Vancouver i BC bo to przepiękny zakątek Ameryki Północnej … życzę Ci wielu butelek przedniego winka w 2015 i rozwijania pasji fotografii.. fajnie i szczęśliwie wyglądacie ze sobą pozdrowiam bardzo ciepło :^) i życzę nieco łagodniejszej zimy jeśli to możliwe … ale zawsze jest i BC ;^))

    • skoro wspomniałaś Wałbrzych to podam ten adres tutaj https://fundacjagarczynskiej.wordpress.com/help-us/

      sprawa sprawdzona i dobry uczynek dla dzieci w autentycznej potrzebie moim przyjaciele z Polski są zaangażowani w pomoc tym dzieciakom

  • Monika, cóż mogę powiedzieć? Super podsumowanie, super zdjęcia i super rok. Mam nadzieję, że 2015 będzie jeszcze bardziej niesamowity niż 2014. W sumie, to jestem przekonana, że razem z Norbertem takim go właśnie uczynicie :).

  • Sama powinnam zrobić sobie taki spis, bo to podnosi na duchu i człowiek przypomina sobie wiele faktów. Biorąc za wzór motto końcowe – ja z tego roku trzeźwa wyjść nie zamierzam :)a tak btw to ja osobiście uwielbiam ludzi, którzy kochają fotografię nie dlatego, że to „modne”, ale pokazują swoją pracą, że to jest ważna część ich życia, co więcej – np. Ty 🙂 pozdrawiam i wszystkiego dobrego na te 359 dni.

  • podsumowanie godne zazdroszczenia, zdjęcia (zwłaszcza modowe) cudne :). A ten kubek to ze Starbunia? Gdzieś mi taki mignął z panoramą Vancouver…. pozdrawiam serdecznie

LEAVE A COMMENT

%d bloggers like this: