Dokładnie tydzień temu wróciłam ze słonecznej i ciepłej Kalifornii do zimnego Toronto. Przez ostatnie siedem dni przechodziłam szok termiczny. Moje oczy próbowały przyzwyczaić się do łysych drzew i zachmurzonego nieba, a głowa usiłowała przestawić się na myślenie, że zbliżająca się zima i cztery pory roku nie są takie złe. W okolicach Santa Monica spędziłam tylko pięć dni, ale była to wystarczająca ilość czasu, żeby Kalifornia zaszumiała mi w głowie. Listopad, piękne słońce, piasek i mili ludzie. Jeżdżąc na rowerze wzdłuż wybrzeża Pacyfiku, biegając po plaży, spacerując po Santa Monica, zaczęłam zdawać sobie sprawę, że z godziny na godzinę rośnie moje poczucie zazdrości. I tak oto powstała lista 10 rzeczy, których zazdroszczę ludziom mieszkającym w Kalifornii.
1. Cały rok w ruchu i to na świeżym powietrzu. Wystarczy kupić buty, krótkie spodenki, koszulkę i można biegać. Gdybym mieszkała w Kalifornii ominęłabym buty. Bieganie na bosaka po plaży, to jest dopiero to! Mój rower byłby w używaniu non stop i błagałby o chwilę wytchnienia. Gra w siatkówkę na plaży, jazda na deskorolce? Nie ma problemu. Powiecie teraz, że dla chcącego nic trudnego i wiele sportów można uprawiać też w zimie. Niby i tak, tylko, że najpierw trzeba wydać mały majątek na zimowe ubrania sportowe, żeby podczas tego „orzeźwiającego” biegania nie zostać kostką lodu.
2. Kalifornijczycy w okresie zimowym mogą ubrać się i wyjść z domu w pięć minut. Kanadyjczycy po 20 minutach zakładania kolejnych warstw ubrań zapominają gdzie mieli iść. Mieszkańcy Kalifornii, ponoć wariują kiedy temperatura, w ciągu dnia, spada do 15’C. Słysząc słowo Kanada patrzą na ludzi z lękiem w oczach i pewnie wyobrażają sobie, że każdy Kanadyjczyk mieszka w igloo. Od ochroniarza na lotnisku usłyszałam, że on nie mógłby mieszkać w Kanadzie, bo jest za chudy i zawsze jest mu zimno. Zapytał się mnie jak ja daję sobie z tym radę. Hm, potraktowałam to jako komplement i odpowiedziałam, że wydaję setki dolarów na kurtki, buty i ubieram się ponad 30 minut, żeby to wszystko na siebie założyć przed wyjściem z domu. Widziałam politowanie w jego oczach.
3. Ceny. Ten punkt nie dotyczy tylko Kalifornii, ale całych Stanów Zjednoczonych. Serce mnie bolało, kiedy widziałam ubrania i buty tańsze o około 20%. Dodatkowo mniejszy podatek, dodatkowa promocja, większy wybór sprawiają, że po powrocie z USA czuję, że za żadne skarby nie chcę iść na zakupy ubraniowe w Kanadzie.
4. Zakupy. Jak już jestem przy ubraniach to pociągnę temat. Mieszkańcy Kalifornii kupują rzeczy na lato i zimne lato. Mieszkańcy Kanady na lato, przedwiośnie, wiosnę, lato, zimne lato, jesień, przedzimie i zimę. Moja szafa pęka w szwach, a portfel wygląda jakby był na wiecznej głodówce.
5. Japonki, piasek w torbie, wiatr we włosach przez cały rok! Teraz rozumiem dlaczego słysząc słowo Kalifornia ludzie widzą w swoich oczach hipisów. Myślę, że gdybym urodziła się w Kalifornii, to byłyby spore szanse na to, że na imię miałabym Flower, a na drugie Power.
6. Surferzy na ulicach, surferzy na plaży, surferzy w wodzie. Wszędzie surferzy. No może trochę przesadzam, ale myślę, że grzechem jest mieszkać blisko plaży w Kalifornii i nie potrafić surfować. To tak jak mieszkać w Kanadzie i nie wiedzieć jak smakuje syrop klonowy.
7. Listopadowy obiad na świeżym powietrzu? Jasne! Kiedy już wybiegamy swoje dzienne kilometry, wyjeździmy je na rowerze, albo deskorolce, to z deską surfingową pod pachą możemy iść na obiad i zjeść go na świeżym powietrzu. Żyć nie umierać!
8. Sesja zdjęciowa tu, kręcenie filmu tam. W przeciągu pięciu dni widziałam trzy sesje zdjęciowe i nagrywanie jednego filmu. To i tak pewnie kropla w morzu tego co dzieje się w całej Kalifornii. Nawet nie wyobrażacie sobie jaką miałam radość w oczach, kiedy widziałam sesje zdjęciowe na ulicy. Widząc je, zatrzymywałam się i stałam jak zahipnotyzowana. Fajnie jest podglądać pracę wszystkich osób, sprzęt fotografa, pracę modelki. Wiecie kto zawsze wygląda na najbardziej zalatanego? Asystent!
9. Artyści uliczni. Główny deptak w Santa Monica i Venice Beach, to wielka scena dla ulicznych artystów. Co mniej więcej 200 metrów można zobaczyć bardzo utalentowanych ludzi. Gdybym mieszkała w Kalifornii pewnie byłabym wszędzie spóźniona, ponieważ co chwilę zatrzymywałabym się na uliczny mini koncert. Poza tym kalifornijscy artyści uliczni mają idealne warunki do występowania, ponieważ dla nich sezon trwa cały rok i nie ryzykują odmrożeń swojego ciała. Sprawa ma się nieco inaczej w Kanadzie.
10. Mili Ludzie. Kanadyjczycy muszą się mieć na baczności, ponieważ w Kalifornii spotkałam bardzo dużo miłych ludzi! Co było w nich takiego miłego? Na moje polskie oko ludzie w Kalifornii są bardziej zdystansowani i pozytywni. Wynika to pewnie z większej dawki witaminy D, wyższej średniej rocznej temperatury powietrza i może takich leków na szybką receptę?
Ewelina | 2 grudnia 2014
|
Wow! super wpis i super wyprawa 🙂 Aż zapragnęłam tam być. Ściskam i do usłyszenia.
Monika | Author | 2 grudnia 2014
|
Myślę, że kiedyś tam wpadniesz. Ściskam
Endżi | 2 grudnia 2014
|
Monia, nie możesz tak torturować ludzi z rana gdy tu, mróz i wiatr :/
Uwielbiam Californię, mogłabym tam mieszkać!!!
Zazdroszczę wypadu 🙂
Pozdrawiam
Monika | Author | 2 grudnia 2014
|
Powiem Ci, że jak pisałam ten post i przeglądałam zdjęcia, to miałam podobne odczucie jeżeli chodzi o torturę. No i też nie pogardziłabym mieszkaniem w Kalifornii 🙂 Pozdrowienia
Natalia | 2 grudnia 2014
|
z moją miłością do śniegu ciężko byłoby mieszkać w tak słonecznym miejscu 🙂 ale wakacje? dlaczego nie…tym bardziej, że pogoda zawsze dopisze 🙂 pozdrawiam.
Monika | Author | 2 grudnia 2014
|
Natalia przyjedź do Kanady, to zobaczymy czy dalej będziesz kochała zimę 🙂
Beata | 2 grudnia 2014
|
Na Twoim miejscu zapomniałabym o kartce i cieszyła się, że wróciła 🙂 jak widać po wpisie bardzo jej się tam podobało:)
Monika | Author | 2 grudnia 2014
|
Bardzo trafnie ujęte, bo zastanawiałam się nad tym powrotem 😉