Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a na mojej liście postanowień noworocznych ciągle nie jest zrealizowana jedna rzecz. Oczywiście obok wielu innych. Tej jednak zdecydowanie nie odpuszczę i na pewno zrealizuję w przeciągu najbliższych tygodni. Co to takiego?
Przeprowadzka blogowa! Od pewnego czasu powoli staję się „ekspertem” w przenoszeniu bloga na własne. Przeczytałam kilkaset wypowiedzi na forach, przejrzałam mnóstwo stron internetowych, zakupiłam własną domenę, wybieram firmę hostingową i dalej nie do końca wiem o co chodzi, ale liczę na to, że będę miała szczęście i nic po drodze się nie wysypie.
W tym momencie jest to ostatni wpis w starej szacie. Już niedługo (mam nadzieję), ujrzycie nową wersję 6757km:) Ja nie mogę się doczekać, a Wy trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło po mojej myśli i styczniowe postanowienie stało się realne.
grażka | 27 października 2014
|
trzymam kciuki,bo nie wyobrazam sobie zeby cos nie wyszlo.buzi.
Ania | 10 listopada 2014
|
I po przeprowadzce… Skomentuje jednym slowem: WOW.
Pozdrawiam autorke!
Monika | Author | 10 listopada 2014
|
Wielkie dzięki Ania:) Dobrze, że już zakończyłam, bo inaczej dostałabym załamania nerwowego;)