Nie ma dnia, żebyśmy nie byli bombardowani złymi wiadomościami. Zawiść, nienawiść i dążenie do władzy sprawiają, że przez cały XX i, jak do tej pory, XXI wiek nie było na świecie ani jednego dnia bez wojny. Codziennie, gdzieś na świecie, giną niewinni ludzie, którzy w żaden sposób nie chcą być zaangażowani w konflikt.
Osoby, które pociągają za sznurki, patrzą na wszystko z daleka i w swojej zaciętości dążą do tego, żeby zniszczyć „wroga“. Niektóre konflikty trwają latami, a nienawiść przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Sprawia to, że szanse na wygaszenie napięć maleją z każdym rokiem.
Pomimo tego, że mamy XXI wiek, to w dalszym ciągu ludzie oceniają innych na podstawie koloru skóry, religii, orientacji seksulanej. Nie potrafią zaakceptować inności. Traktują swoją rację za najświętszą i niektórzy z nich zrobią wszystko żeby przekonać innych, że ich wyobrażenie o świecie jest prawidłowe. Nie potrafię sobie wyobrazić co siedzi w ich głowach, ale wiem jedno: współczuję im bardzo.
Muszę przyznać, że pomimo tego, że nie urodziłam się w Kanadzie i mieszkam tutaj dopiero trzy lata, to są takie chwile, kiedy jestem dumna z tego, że jestem tu gdzie jestem. Nie wiem czy wiecie, ale w czerwcu tego roku, Toronto było gospodarzem światowej parady równości (World Pride). Ponad milion ludzi z całego świata przyjechało do Kanady, żeby być jej częścią. World Pride trwała 9 dni, od 20 do 29 czerwca, i zakończyła się wielką paradą ulicami miasta. Była to najdłuższa parada w historii, trwała 5 godzin. Aktywnie uczestniczyło w niej 12 000 osób, w tym 280 grup reprezntujących środowiska mniejszości seksulanych. Dodatkowo, kolejne kilanaście tysięcy stanowiło widownię. Same liczby robią wrażenie. Nie wspomnę o atmosferze, pozytywnym nastawieniu ludzi i kolorach, które sprawiały, że uśmiech człowiekowi nie schodził z buzi. Oprócz pokazania światu, że mniejszości seksualne stanowią ludzie, którzy zasługują na równe traktowanie, to była to również parada radości i miłości.
Od 1981, co roku, w Toronto organizowana jest parada równości, natomiast po raz pierwszy Toronto było gospodarzem światowej parady, która odbywa się raz na kilka lat. Do tej pory odbyła się ona w Rzymie, Jerozolimie i Londynie .
Niesamowity jest dla mnie fakt, że od ponad 30 lat Kanada jest tak świadomym i otwartym krajem, który nie boi się wychodzić poza szablon. Trochę serce mnie boli, kiedy pomyślę, że w Polsce, taka parada nie miałaby miejsca. Nawet gdyby do niej doszło, to ilość nienawiści, dyskusji, zaangażowania polityków i kościoła sprawiłaby, że przerodziłaby się ona w mały koszmarek, o którym wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Dużo jeszczę będzie musiało wody upłynąć w Wiśle, zanim niektóre osoby spojrzą na świat szerzej, bez oceniania i przypinania kolejnej łatki.
Nie ma dla mnie zupełnego znaczenia czy dana osoba woli męższyzn czy kobiety, jaki ma kolor skóry czy w jakiego boga wierzy. Najważniejsze jest to, że jest dobrym człowiekiem, który nie robi krzywdy innym. Wtedy byłoby nam łatwiej przybliżyć się do świata, gdzie byłyby dni bez konfliktów.
I jeszcze trochę kolorowych, radosnych zdjęć
Naikari | 22 lipca 2014
|
Piękne zdjęcia! To straszne, ale w Polsce, gdyby doszło do takiej parady, to policjantów musiałoby być o wiele więcej niż uczestników. Mam szczerą nadzieję, że podejście Polaków się zmieni i staną się bardziej tolerancyjni, jednak tak jak napisałaś, na pewno nie stanie się to szybko…
Cieszę się, że USA, kraj, w którym mieszkam, należy również do tolerancyjnych państw.
gapowiczka | 22 lipca 2014
|
Niestety, jeszcze daleka droga do tego, żeby Polska była tolerancyjnym krajem. Miejmy nadzieję, że to się kiedyś zmieni. Pozdrowienia