Nie widziałam wszystkich miejsc na świecie, ale na pewno nie skłamię jak powiem, że Vancouver należy do jednych z najpiękniej położonych miast. Bliskość gór i oceanu sprawia, że człowiek czuję się jak w bajce. Niekiedy miałam wrażenie, że jestem w szklanej kuli. Nie było to dalekie od rzeczywistości, ponieważ zabudowa centrum miasta to głównie szklane budynki, które sprawiają, że wygląda ono trochę jak z filmu fantastycznego.
Nie chciało mi się wierzyć, kiedy będąc w zeszłym roku pierwszy raz w Vancouver, słyszałam komentarze na temat deszczowej pogody. Słońce świeciło non – stop i sprawiło, że zakochałam si w tym mieście. W tym roku dostałam zimny prysznic, ponieważ Vancouver pokazało swoją prawdziwą twarz. Przez tydzień, parasolka i kalosze zostali moimi najlepszymi przyjaciółmi. Nie sprawiło to jednak, że moja słabość do tego miasta zmalała. Zawsze miałam pod ręką okulary przeciwsłoneczne, ponieważ każdego dnia było jednogodzinne okienko słońca, która sprawiało, że nagle wszyscy wylegali na ulicy jak dżdżownice. Po kilku dniach zostałam jedną z nich i z uśmiechem na ustach rozkoszowałam się słonecznymi chwilami.
Ze względu na pracę i pogodę nie miałam dużo czasu, żeby nacieszyć się miastem. Starałam się maksymalnie wykorzystać bliskość Stanley Park i przebiec trochę kilometrów po parku, który zapiera dech w piersiach nawet w pochmurny dzień.
Przez tydzień miałam możliwość maszerowania do pracy i podziwiania krajobrazu jak z obrazka. Za każdym razem w głowie przebiegała mi jedna myśl: jak bardzo zazdroszczę mieszkańcom tego miasta. Prawda jest jednak taka, że niewielu z nich ma taki widok z okna na co dzień.
Widok w drodze do pracy
W piąty dzień mojego pobytu dołączył do mnie Kosa. Niestety nie spowodowało to, że miałam mniej pracy. Wieczorami chodziliśmy po ulicach deszczowego Vancouver, jedliśmy ryby i owoce morza bez ograniczeń, bo to właśnie w Vancouver są one świeże i dostępne na każdym kroku. Dla mnie raj. Ostatniego dnia zrobiliśmy jedną z najlepszych rzeczy jakie mogliśmy zrobić: zobaczyliśmy miasto z lotu ptaka.
Tym lataliśmy. Start i lądowanie na wodzie bezcenne!
Więcej szczegółów i zdjęć w następnym wpisie.
Piękny timelapse z Vancouver, który jeszcze bardziej odda ducha i pokaże magię tego miasta!
Endżi | 10 kwietnia 2014
|
Vancouver to jest to!Nie wiem czy można zakochać się w mieście w którym się nigdy nie było a ja tak własnie mam 🙂
Czytałam wypowiedzi ludzi,którzy tam mieszkają,wiele osób narzeka na ceny.Czy to prawda,że Vancouver jest takie drogie???
Monika | 10 kwietnia 2014
|
Jeżeli chodzi o koszty życia to są one porównywalne do cen w Toronto. Ceny mieszkań / domów są za to bardzo wysokie. Ogólnie Kanada nie należy do najtańszych krajów do mieszkania. Na początku można dostać „lekkiego” szoku cenowego. Po czasie jesteś w stanie się do tego przyzwyczaić. Pozdrowienia
Endżi | 10 kwietnia 2014
|
Myślę,że nie ma co porównywać z Polską,to nie te standardy 🙂 Ja czytałam gdzieś,że jest to najdroższe miejsce w całej Kanadzie 🙂 Myślę,że ceny idą równolegle z zarobkami i na pewno sa uzależnione od strefy zamieszkania.
Miasto jest cudowne, uwielbiam Jaya Malinowskiego i Bedouin Soundclash, jeśli uda mi sie dotrzeć do Vancouver to koncert będzie punktem obowiązkowym 🙂
Monika | 10 kwietnia 2014
|
Jeżeli chodzi o zarobki w Vancouver, to nie są one najwyższe w Kanadzie, a miasto na pewno jest jednym z najdroższych. Niestety rynek pracy w Vancouver nie jest zbyt otwarty. Alberta jest prowincją w której w tym momencie najłatwiej znaleźć pracę. Wiadomo jednak, że jak ktoś przyjeżdża jako turysta musi „tylko” przynieść dosyć gruby portfel i rozkoszować się miastem:)
Waldi | 17 października 2014
|
Vancuver na pewno jest piękniejsze od Toronto, ale wyobrażałem sobie inaczej to miasto . Miasto owszem pięknie położone nad oceanem w pobliżu gór. Najpiękniejszym miejscem w Vancuver jest chyba Stanley Park, ale Vancuver ma też minusy, dużą liczbę bezdomnych. Pozdrawiam