Wszystko co dzieje się w naszym życiu chowane jest do szuflady, która ma naklejkę „wspomnienia”. Na początku zapełnia się ona powoli. Z biegiem lat ilość wspomnień rośnie. Robi się w niej coraz więcej bałaganu, bo wpadają do niej chwile, które niekiedy chcielibyśmy bardzo wyrzucić ze swojej pamięci. Wraz z upływem czasu dochodzimy do wniosku, że wiele zależy od nas i naszego podejścia do życia.
Często nasze kolejne decyzje zdeterminowane są tym w jaki sposób przechowujemy wspomnienia i czy na wierzchu szuflady układamy wszystkie te które wywołują uśmiech czy te o których chcielibyśmy zapomnieć.
Decydując się na wyjazd do innego kraju rozrzucamy wszystkie nasze kartki. Nikt nie zna naszej historii, naszych pragnień i nie wie jakimi jesteśmy ludźmi. Idąc ulicą czujemy się całkowicie anonimowi. Przechodnie są dla nas masą, którą mijamy. Ulice i dzielnice nie budzą w nas żadnych emocji. To właśnie wtedy nasza głowa robi się pełna wspomnień do których dawno nie wracaliśmy. Nasze dzieciństwo, znajomi i przyjaciele z dawnych lat, ludzie którzy zagościli w naszym życiu na dłużej lub krócej, kąty które znaliśmy jak własną kieszeń sprawiają, że czujemy się pewniej, ponieważ przypominają nam kim jesteśmy.
Emigracja odkrywa nasze słabości i lęki. Niekiedy czujemy się jak dziecko, które stawia swoje pierwsze kroki. Z czasem zdajemy sobie sprawę, że mamy w sobie siłę o której istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Ogromne znaczenie ma podejście do tego co zostawiliśmy za sobą. Ciągłe oglądanie się do tyłu, nie pomoże nam ruszyć się do przodu. Trzymanie się kurczowo swoich wspomnień sprawi, że będziemy mało elastyczni i każda nowa decyzja będzie kosztowała nas wiele energii.
Nowy kraj, to nowi mi. Można potraktować to jak przekleństwo, albo ogromną szansę.
Ostatnio zdałam sobie sprawę, że moja szuflada kanadyjskich wspomnień nie jest już pusta. Pomógł mi w tym spacer w okolicy mojego pierwszego miejsca zamieszkania, czyli w okolicach ulic Dufferin i Bloor. Wróciło do mnie wiele chwil, które przypomniały mi o moich pierwszych krokach w Kanadzie, o ludziach, którzy jako pierwsi zaczynali dowiadywać się kim jestem i czego pragnę.
angie | 17 lutego 2014
|
każdy ma taką szufladę :), ja się nauczyłam że z czasem pamiętamy o tych najlepszych,te złe się zapomina,choć nauka wyciągnięta z nich pozostaje.
zbieram się do maila,bo mam tysiące pytań do Ciebie,może w końcu się zbiorę
pozdrawiam 🙂
Monika | 18 lutego 2014
|
To prawda. Czekam w takim razie na obszernego maila od Ciebie:) pozdrowienia