KANADYJSKIE LIFESTORY

Styczeń dobiega końca. I bardzo dobrze, bo wiosna już coraz bliżej. Fakt, że dopiero za trzy miesiące, ale to już lepiej niż gorzej. Teraz chwila na pogodę. W Toronto zima odpuszcza, jeszcze dwa dni temu wyglądało to mniej więcej tak.

Dzisiaj jest totalnie szaro, mgła, wszystko się rozpuszcza, w związku z tym stwierdziłam, że zostanę w domu. Nawet psa szkoda jest wypchnąć na dwór w taki dzień.

Kanada Ontario zima

W związku z domowym lenistwem moje poszukiwania pracy ruszyły się bardzo mocno tzn. jeżeli chodzi o wysłaną ilość CV, bo jak na razie cisza w eterze. Nie pamiętam czy kiedykolwiek tak mocno byłam zaangażowana w szukanie czegokolwiek. Jak widać zawsze musi być ten pierwszy raz. Sprawdzanie mojej cierpliwości idzie również pełną parą.

Ostatnio na zajęciach angielskiego pisaliśmy esej o naszych tęsknotach tzn. za czym najbardziej tęsknią emigranci. To było dosyć ciekawe doświadczenie, bo prawie każdy z nas jest z innej części świata, każdy ma swoją religię, a tęsknoty były podobne. Muszę przyznać, że teraz moje tęsknoty są trochę inne niż za pierwszym przyjazdem do Kanady. Wtedy przyjechałam na rok i to za czym na początku tęskniłam to polskie, domowe jedzenie, polskie gazety, po przeczytaniu kilku książek zabranych ze sobą zaczęło mi brakować i tego. Oczywista była tęsknota za rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Ona jednak nie była permanentna. Najczęściej pojawiała się, kiedy miałam większa chwilę wolnego. Pamiętam, że razem z moimi współlokatorami: Mashą, Hiro i Davidem łapaliśmy tęsknotę za domem i rodziną w niedzielę. Praktycznie wszędzie niedziela jest dniem rodzinnym. Prawie każde z nas właśnie w ten dzień spędzało czas na skypie ze swoimi bliskimi. Później snuliśmy się po domu, próbując się wzajemnie pocieszać. Podoba mi się, że w języku angielskim jest jedno słowo, które pomaga opisać tęsknotę za domem: homesick, czyli tak naprawdę choroba za domem. Myślę, że tęsknotę można porównać trochę do choroby, bo jakaś cząstka nas jest gdzieś indziej.

Jakie są moje obecne tęsknoty?

Dostęp do polskich sklepów, gazet i książek powoduje, że nie są one już przedmiotem mojego wielkiego pożądania. To czego brakuje mi najbardziej to krótkiej rozmowy telefonicznej, bez wcześniejszego umawiania się na nią. Szybkiego spotkania na kawę, pogadania o wszystkim i niczym, odwiedzenia rodziców. Czasami tak ciężko opisać jest w mailu co słychać, jak płynie dzień, a podczas rozmowy na skypie przekazać swoje myśli. Tęsknota za bliskimi, kątami to coś co chyba zawsze będzie w sercu.
Jasne jest, że najważniejszy jest dzień dzisiejszy, a nie to co było. Pewne jest jednak to, że na nasze życie mamy wpływ nie tylko my sami, ale również rodzina, przyjaciele i ludzie, którzy nas otaczają. Kiedy jedziemy na 2 tygodnie na wakacje do innego kraju jesteśmy turystami, ale kiedy zaczynamy żyć w innym kraju, pracować, budować sobie w nim swoje życie, to dopiero wtedy widzimy jaki wpływ na nasze życie miała też kultura, zwyczaje w których się wychowaliśmy.

Kanada Ontario zima

Teraz próbuję budować sobie swoje miejsce w Toronto, mam to szczęście, że obok mnie jest osoba, która wierzy we mnie, momentami, bardziej niż ja w siebie. Dzięki temu jest trochę łatwiej.
Zrobiło się bardzo melancholijnie, to pewnie przez pogodę za oknem…
Jak będziecie mieć kiedyś możliwość obejrzenia filmu Para na życie (Away we go), to bardzo polecam. Pierwszy raz widziałam go w kinie Luna, drugi w Muranowie, ostatnio obejrzałam go po raz kolejny. Za każdym robi na mnie wrażenie i jestem przekonana, że obejrzę go jeszcze nie jeden raz. Film pokazuje „lekkie” pokręcenie bohaterów (nie tylko głównych), jak ludzie dobierają się w pary i jaki mają na siebie wpływ. Dla mnie główni bohaterowie mają w sobie niesamowitą chemię i otwierają nam oczy, że to co najpiękniejsze jest najprostsze.

Written by

Osiem lat temu postanowiłam zamknąć swoje, dosyć, poukładane życie w Polsce i przez rok pomieszkać w kraju który ludziom kojarzy się z zimnem, liściem klonowym i pięknymi krajobrazami. Moją przygodę z Kanadą rozpoczęłam w Edmonton, skąd po trzech tygodniach, przeniosłam się do Toronto, gdzie dalej mieszkam. Ciągle szukam nowych wrażeń i bodźców. Jestem uzależniona od podróżowania, fotografowania, a moja lista rzeczy do zrobienia rośnie z każdym dniem. Zapraszam do polubienia 6757km na facebooku i śledzenia co dzieje się w Kraju Klonowego Liścia. A dzieje się sporo! Monika

No comments

LEAVE A COMMENT

%d bloggers like this: